2012-09-11

Rozdział czwarty: Speszenie górą!

  Słońce oszalało, a Bóg seksapilu był coraz bliżej. Ja zwariuję! Łączę pracę z przyjemnościami, ale nie powiem, żeby zmieniać zawód czy coś. Ja chyba zapamiętam ten dzień do końca życia. Mesut Ozil, cały do mojej dyspozycji. Ha ha ha, jak to brzmi. Dobra, Channel, weź się w garść. Wy kolana też! Wdech i wydech.-myślała. W ten dzień było naprawdę gorąco. Lody w lodziarni się topiły i makijaż na twarzy. Ulice były puste, każdy siedział w domu, tylko od czasu do czasu, przejeżdżał jakiś samochód. Z powodu tak, słonecznego, upalnego dnia, Channel mogła od razu ściągnąć żakiet i pochwalić się nową sukienką z H&M. Przecież, po to ją założyła. Zrezygnowała ze swoich najwyższych obcasów. Postawiła na 6centymetrowe sandałki, które mama jej kupiła na rozpoczęcie studiów. Zawsze w nich przeżywała swoje najlepsze chwilę, a przecież to tylko buty. Mała rzecz- a cieszy. Mesut, postawił na luz. Ubrał wyprane, jasne dżinsy i jakiś t-shirt z przekazem. Włosów tym razem nie za żelował. Wyglądał strasznie atrakcyjnie. Taki tam raj na ziemi. Szedł pewnym krokiem, ale jednak trzymała go za rękę niepewność. Gdy Mesut był jakieś 40cm od Nel, Nel usłyszała, dzwony kościelne. Kolana ją nie posłuchały. Stała jak wryta. On chyba z dnia na dzień, staję co raz przystojniejszy, czy co?-myślała. Mes, na minę Channel uśmiechnął się.
-Cześć, Channel. - Miał ręce w kieszeni. Takie luzackie, wiecie.
-Cześć. - dziwnie się czuła, mówiąc, cześć samemu Mesutowi. Znowu pomyślała, że śni.
-Co słychać? - Mesut, udawał spokojnego, ale nie umiał ukryć speszenia. Uśmiechał się nerwowo.
Channel, znowu wróciły fobie, trzęsące się ręce etc. Chciała już odpowiedzieć, jakąś zgrabną wypowiedź, ale Mesut chwycił ją za rękę.
- Chyba nie ma Ci zimno, co? Bo tak ręce, Ci się trzęsą? Bo teraz, pomyślałem sobie, że mną jest coś chyba nie tak... - uśmiechnął się. Channel zaczęła się śmiać i puściła uśmiech.
-Coś nie tak, to tylko ze mną. - powoli wzięła swoją rękę, z jego dłoni. Poczuła dreszcze.Uśmiechnęli się do siebie jeszcze raz.
-Z Tobą wszystko ok. - Powiedział Mes. Channel, czuła jak się rumieni. Ruszyli ramię w ramię w stronę miasta. Channel starała się patrzeć przed siebie, na chodnik, ale ciągle jej mózg, dawał jej sygnały, żeby jednak zerknęła na piłkarza. Serce mówiło to samo, chociaż raz się ze sobą zgadzali. Mesut, zawsze musiał Channel na tym ukradkowym spojrzeniu ją złapać. Wtedy rumieniła się i czuła się jak gimnazjalista, który został właśnie przyłapany na ściąganiu. Na dworze było jak w saunie. Nawet gorzej. Channel, odgarniała swoje włosy z czoła. Miała na tej samej ręce co Mesut, zegarek. Schlebiało jej to. Wreszcie, schronili się przed słońcem w małej kawiarence z klimą. Channel, odrazu odetchnęła. Zauważyła, że jej sukienka pasuję mu do oczu, jak ulał, ale nagle zaczęła czuć kompleksy. Rozglądnęła się wokoło, gdy usiedli, przy stoliku w rogu. Super ładne hiszpanki. Super markowe cichy.-myślała. Popatrzyła się na swój strój. Mesut czytał z niej jak z otwartej książki.
-A właśnie, ładna sukienka. - pokazał ząbki. Białe ząbki. Te ząbki w, których połowa kobiet na świecie się kochała. Usta uformowały się w łobuzerski uśmiech. Niebo. Channel, nie wiedziała od czego zacząć. Pogubiła się przez jego cudowność. Jego każdą część ciała, ale gdy powiedział jej ten komplement, zaczęła, zauważać, że przecież ona siedzi na przeciwko przystojnego piłkarza a nie te inne dziewczyny z kawiarni. Było jej lżej. Uśmiechnęła się. Wyciągnęła notes i długopis. Zapomniała, ze ma dyktafon.
-Różnisz się od innych dziennikarek. - splótł ręce  na stoliku. Channel poczuła puls na czole.
-Dlaczego? - wyszeptała cicho.
Mesut, zbliżył się trochę i odpowiedział szeptem.
-Każdy jest jeden, w swoim rodzaju. - uśmiechnął się tajemniczo.
Channel odpowiedziała uśmiechem i rumieńcem.
- O to chodziło, że dziennikarki, z którymi rozmawiałem, dużo gadały, że prawie, nie słuchałem pytania tylko liczyłem ile wyrazów użyję. Albo, były wredne. - uśmiechnął się i podniósł ręce w gest: "nic na to nie poradzę". Channel, chciała już zacząć wywiad, kiedy Mes, znowu jej przerwał. Lubił dominować.
-Czego się napijesz? - oczy miał ładniejsze, niż na zdjęciach.
-yyy...tego... wody. - bawiła się nerwowo długopisem.
Zamówił dwie wody. I siedział cicho.
-Czuję się jakbyś Ty, ze mną przeprowadzał wywiad. - uśmiechnęła się.
Mesut zachichotał.
-Przepraszam. - uśmiechnął się i znowu było widać, że speszenie wróciło. Popatrzył w blat stołu.
Kocham jak się peszy.-myślała Channel.
-Może tego nie widać, ale się denerwuję... - ciągnął uśmiechając się, patrząc w twarz Nel.
Channel skinęła głową. Jakoś czas tak szybko minął, że Channel nie zadała, żadnego pytania z kartki Mesutowi. Przegadali całą wodę i jeszcze trochę. Ludzie w kawiarni wychodzili i wchodzili. Gdy słońce świeciło już leciutko, Mes i Channel nadal siedzieli naprzeciwko siebie. Mrugając oczami. Mesut zahipnotyzował Nel swoimi oczami. Gadali ze sobą jakby się znali kilka lat.
-Zapomniałam, Ci pogratulować, dwóch goli w meczu z Austrią. Tydzień temu. - Channel uśmiechnęła sie.
-Dzięki, Channel. - Znowu się speszył. Dotknął policzka. - Oglądałaś? - Uśmiechnął się.
-Tak. Calutki. Od pierwszej sekundy do ostatniego gwizdka. - splotła ręce.
Mesut uśmiechnął się i w jego spojrzeniu wbitym w okno, było widać, że go to ucieszyło.
-Wow. Kobiety, chyba nie lubią oglądać meczów. Chyba, że wiesz nie znam się na kobietach. - dotknął swojego policzka swoją cudowną dłonią, którą, kilka godzin temu, złapał Channel.
-Ja tam lubię. Wole nawet to, niż jakiś tam serial. - uśmiechnęła się. Schowała notes do wielkiej torby.
-A grasz? - Mes, był ciekawy odpowiedzi. Channel, chciała złapać się za głowę, ale nie zrobiła tego.
-Yyy...tego... yy... tak. - Skłamała. Chciała może mu zaimponować? Mesut uśmiechnął się szerzej.
-To super. Choć, zagramy. - Mesut ruszył z miejsca. Channel teraz dopiero zrozumiała co zrobiła. Kłamstwo ma krótkie nogi...
-Ale, czekaj. Co z piłką? - Channel chciała być sprytna. Ale się zdziwiła, gdy Mesut wskazał z uśmiechem na swój plecak, który, Channel pierwszy raz w życiu widziała. Nie...nie...niee..-myślała.
-No chodź. - Mesut chwycił Channel za rękę i chciał ją pociągnąć za sobą. Channel wyrwała mu się i szybko się przyznała.
-No dobra. Nie umiem grać. - spojrzała w podłogę. Na Mesucie to nie zrobiło żadnego wrażenia.
-No i. - uśmiechnął się.
-Ale ja nie umiem. Naprawdę....- błagała.
-To nauczę Cię. - chwycił Channel za rękę, uśmiechnął się, Channel poddała się temu urokowi i wyszli z kawiarni. Na dworze było już ciemniej. Szli chodnikiem w stronę jakiegoś pobliskiego boiska.
Channel dobiegła do Mesuta. - Szczerze? Ja też się dzisiaj stresowałam. Cholernie. - oddychała.
Mesut uśmiechnął się. Channel poczuła, jak lekki, zimny wietrzyk muska jej twarz, kiedy idzie pod rękę z Mesutem. Od dzisiaj, jej nowym kumplem. Może przyjacielem. Może kimś więcej? Doszli do boiska, ale okazało się, że jest zamknięte. Zostaję płot.
-Co teraz? - uśmiechnęła się do trochę zorientowanego Mesa.



4 komentarze:

  1. Widzę, że akcja coraz bardziej się rozkręca ;D baaardzo mi się podoba i pozostało mi tylko czekać na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, cieszę się:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nadal baaaaardzo czekam na piąty rozdział! ;D

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...