2012-09-28

Rozdział piąty: Dlatego, warto żyć.

  Mes wyglądał śmiesznie, ale przyciągał jak magnes. Nikt by mu się oparł. Channel, właśnie to czuła patrząc na niego, gdy ten, myślał jak się dostać na boisko. Przypominał łobuza. Jego ciemne włosy falowały na wietrze, choć był to lekki wiaterek. Chociaż tyle, po takim upalnym dniu. Channel, czuła się jak nastolatka, która robi coś zakazanego. Może Mesut był tym zakazanym owocem? Chciała spojrzeć w jego oczy. Chciała zobaczyć w nich, jaki jest na prawdę. Zawsze ceniła prawdę. Jak i wiarę, nadzieję i miłość. W szkole była jak małe ziarenko piasku. Nie lubiła być w centrum uwagi, ale obiecała sobie, że coś osiągnie w życiu i tym osiągnięciem miało być dziennikarstwo. Jej drugie życie. Lepsze życie. Pierwszego nie warto było wspominać. Zawsze była tą "gorszą", skromną i szarą dziewczyną. Chciała to zmienić. Całe swoje życie, Channel, przeleciało przed oczami, tak patrząc na piłkarza. Nadal nie wierzyła, w to co widzi. Gdy Mes nagle przerzucił swój plecak przez ogrodzenie z siatki. Channel osłupiała. Mes, bez słowa, już wdrapywał się na ogrodzenie.
-Mesut! - chwyciła go za ramie. - Ja nie przejdę. - błagała go. Mesut, uśmiechnął się.
-Żartowałem, przecież nie zostawiłbym ciebie tutaj samej. - Nel, zrobiło się cieplej na duszy.- Pomogę ci przejść. - ciągnął. Channel, miała pustkę w głowie. Nie, nie, nie. Nie przejdę. Na pewno nie w tych butach. Będzie mieć ze mnie polewę i tak dalej.-myślała. Mesut nadal szeroko się uśmiechał. Uśmiech to pół pocałunku.-myślała, rozmarzyła się. Jego uśmiech, był wplątany w jej myśli. Zapomniała, że przed nią jeszcze ekstremalna czynność. Miała ochotę poprawić usta błyszczykiem, którego nie lubiła.
-Pomogę ci. Razem damy rade. - oczy mu się uśmiechały, było widać, że jest podekscytowany.
Na Channel, po tych słowach spadł wodospad rozkoszy. Uśmiechnęła się, a uśmiech ten miał w sobie odrobinę słońca, kapkę wiatru i szczyptę szaleństwa. Zarumieniła się i wyglądała jak dojrzały owoc.
-Jesteś gotowa? - Mesut, czekał na odpowiedź. Channel, kiwnęła głową. -Ok. To robimy tak. Ja przejdę, pierwszy, a potem podam ci rękę i pomogę ci przejść, dobra?- mówił zdecydowanie.
-Lepiej bym tego nie wymyśliła. - odpowiedziała szeptem. Uśmiechnął się. Channel, nawet nie zauważyła, jak Mes, już był po drugiej stronie ogrodzenia. Zrobił to jak profesjonalista. "Lata praktyki"- przeleciało jej przez głowę, od razu wyrzuciła do z myśli.
-Ok. Dajesz. - odezwał się. Stanął przodem do ogrodzenia, na przeciwko dziennikarki. Channel, przerzuciła torbę przez ramie, ściągnęła sandałki i wzięła je do ręki. Uśmiechnęła się do piłkarza, a on do niej. Ufała mu, lub chociaż tak jej się wydawało. Operację czas zacząć!-myślała. Mes, wziął Channel za rękę. Spojrzał jej w oczy. Speszył się, ale wyglądał uroczo. Zaczęła się wspinać. Nie spostrzeżenie, już była po drugiej stronie. Mesut pomógł jej, silną, męską ręką. Gdy stała na bosaka na murawie, trzymając swojego bohatera za ramiona, czuła jego oddech na swoim dekoldzie. Tak blisko stała jego ciała. Gdy podniosła głowę, napotkała wzrok Mesa. Uśmiechnęli się powoli do siebie. Trwało to kilka sekund, gdy otrzeźwieli. Oboje od razu uciekli wzrokiem, górę wzięła nie pewność. On jest wspaniały.-myślała.
-Dzięki. - wykrztusiła wreszcie, gdy ruszyli w stronę ławek. - Jesteś szalony. - dodała następnie.
Mesut zachichotał. Puścił tajemnicze spojrzenie i rzucił plecak na trawę. Piłkę wyciągnął już wcześniej. Zaczął "tańczyć" z piłką i biec w stronę bramki. Na prawdę, wyglądał na spełnionego. Channel, wzięła jego plecak i podążyła do ławek. Usiadając, westchnęła. "Czas popisów"-mruknęła pod nosem, w ojczystym języku. Wtedy Mes, wbił piłkę w bramkę. Uśmiechnął się do Channel, spalając raka w tym samym momencie. Wyglądał jak dzieciak, w sumie nie był jeszcze taki stary. Przed nim jeszcze milion mil do przebycia, u Channel tak samo. Oboje byli młodzi. Ale czy byli z tej samej bajki?
Gdy Mes, biegł po piłkę, Channel siedziała, z nogą na nodze na "rezerwie". Przyszedł jej do głowy, głupi pomysł. A może tak, zajrzę, co Mes ma w plecaku? Co ten super piłkarz nosi w plecaku? Opisze to później w artykule.....co ja robię?! Myślę jak te wredne dziennikarki, co zawsze wygrzebią jakiś brud. Straszne. Nie chcę być taka. Nie chcę.-Biła się ze swoimi myślami. Wtedy podleciał Mesut. Ten cudowny facet, co zimą, swoim uśmiechem rozgrzeję, a latem daję cień i chłód.
-Hej. - zawołał i  przysiadł się obok Nel.
-Ładna bramka. - pokazała ząbki, nie wiedziała czemu, zazwyczaj starała się tego unikać. Mes, uśmiechnął się i spojrzał w posadzkę. Channel, nagle dostała przypływ energii. Chciała, żeby Mesut nauczył ją grać. Cholernie tego chciała. A Mes, zawstydził się, ale chciał to ukryć- jak to facet.
-Właśnie!- wstała, cały czas była na bosaka. - Miałeś mnie nauczyć grać. - uśmiechnęła się i podeszła bliżej.
-Myślałem, że nie chcesz. - zagryzł wargę z nerwów. Nadal karmił Channel uśmiechem.
-Zmieniłam zdanie. - uśmiechnęła się, także zagryzła wargę.
Wreszcie Mesut, zgodził się i pokazał kilka prostych tricków. Channel płonęła z zachwytu. Później, ją ich uczył. Szło jej nieźle, ale dało się odczuć, że nie ma adidasów. Mes, patrzył na nią, dumnymi i błyszczącymi oczami, jakby chciał powiedzieć: "Moja pierwsza uczennica". Później, rozegrali meczyk. Raz Mes, raz Channel była przy piłce. Bawili się jak dzieci. Popychali, a przy tym, śmiali. Słońce, prawie już zaszło za linie horyzontu. Zapomnieli o lecącym czasie. O reszcie świata. O swojej bajce. Gdy się zmęczyli, przysiadli na posadzce i napili się wody. Channel odgarnęła włosy z czoła.
-5:4 dla mnie. - Odezwała się, oddychając przyśpieszonym tempem.
-Ok. Jeszcze zobaczymy.- wstał nagle, Uśmiechnął się i chciał podnieść Nel, żeby zremisować.
-Proszę. Och, nie. Na prawdę. Mi na dzisiaj już wystarczy. Na prawdę. - siedziała podpierając głowę.
Mes, nie nalegał. Usiadł obok, rozpromieniony, chociaż przegrał. Channel, dała kolana pod brodę.
-Szybko się uczysz. - uśmiechnął się.
-Dzięki. - odpowiedziała. - Mogę chociaż ci zrobić zdjęcie, bo z wywiadu nici?- udawała spokojną, choć wiedziała, że jak wróci z pustymi rękami, to albo a) wyleci, b) będzie musiała oddać za bilet, c) Emil się wygada. Wszystkie opcję, aż ociekają z optymizmu.
-Jasne. Żaden problem. - uśmiechnął się i  poprawił włosy. Channel, sięgnęła po torbę i wyciągnęła lustrzankę.Gdy nagle Mes, odezwał się.
-Ale ostrzegam. Jestem nie fotogeniczny. - skromnie się uśmiechnął. Channel zachichotała i palcem postukała go w czoło. Potem wreszcie, poszło coś w stronę wywiadu: cyknęła mu kilka zdjęć, a później wybrali te najlepsze.
-Mogę na chwilę? - piłkarz, sięgnął po aparat, nadal siedząc na ziemi.
-Jasne. - Channel, dała mu bez problemu. Na szczęście usunęła już swoje zdjęcia. Mesut, podniósł rękę, obiektyw nastawił na siebie i Channel.
-Co robisz?- zatrzymała go. Mesuta to nie wzruszyło.
-Jeśli mam mieć zdjęcia, to tylko z tobą. - uśmiechnął się. Channel zawahała się, ale pomyślała, że co mi tam.
-Ok, ale musisz o czymś wiedzieć. - mówiła Nel. Mesut zaciekawił się, zmrużył oczy. - Ja też jestem nie fotogeniczna. -grała na jego zasadach. Mesut, na te słowa zachichotał i rzekł.
-Na pewno nie. - cyknął zdjęcie, za zgodą Channel. Najpierw jedno, potem następne i następne, i następne. Z kciukiem i bez kciuka. Gdy wreszcie zebrali się z ziemi i pokonali płot, ruszyli w stronę centrum.
-Napijesz się herbaty? Mieszkam stąd, nie daleko. - zaproponował Mesut.
-Czemu nie.- uśmiechnęła się pełna szczęścia. Mesut wskazał, drogę. Za tobą, to bym chyba poszła wszędzie.-pomyślała. Wtedy było tylko piękne ciemno różane niebo...



 





2 komentarze:

  1. Pochłonęłam ten rozdział w minutę! Jest świetny! Czytałam go z szerokim uśmiechem na twarzy, ciesząc się ich szczęściem, naprawdę ;) Chcę więcej! Nie każ mi długo czekać na szóstkę, bo nie wytrzymam ;D Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się cieszę, że Ci się podoba:) postaram się jak najszybciej napisać szósty rozdział :) :>

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...