2012-10-26

Rozdział dziesiąty: Nadzieja.


       Winda przyjechała i weszli do środka. Piłkarz wcisnął „0”. Zjeżdżali na parter.
-Dlaczego ma cię kryć przed trenerem? – Zapytała Channel, trochę zorientowana. Nadal jarała się tym, że ma jego bluzą na sobie. Mesut oparł się o lustro w windzie. Channel stała naprzeciwko niego. Widziała siebie w odbiciu lustrzanym i Mesuta, który był na wyciągnięcie ręki, wystarczyło po niego tylko sięgnąć, prawie jak sięga się po ciastko. Dlaczego go nie zaczerpnęła? Czego się bała? Jakich znaków jeszcze potrzebowała? Uśmiechnął się.
-Mamy kilka ustalonych zasad z trenerem, żeby nie wychodzić po 21.... i kilka jeszcze innych. – skończył. Czerwienił się jak dojrzały owoc. Nie chciał o czymś powiedzieć blondynce. Wyczuła to od razu, że chodzi o coś osobliwego. Tzw. dziennikarski instynkt.
-Jakie reguły? Spokojnie Mesut, nie napiszę tego w artykule. Pytam z czystej ciekawości. Dziennikarki chyba tak mają, że jak pytają, to skończyć nie potrafią...- wsadziła ręce do kieszeń nie swojej bluzy, nadal odczuwała z tego powodu frajdę. Kieszenie były puste.
-No....więc.... – zaczął się jąkać, pierwszy raz tego dnia. – Chodzi o to, że nie mamy zapraszać do pokojów....”dziewczyn”, nie wiem czy rozumiesz? – Zawstydzony popatrzył w windową podłogę. 
Chodzi mu o panienki lekkich obyczajów.. aaa...
-Kumam, a z wychodzeniem po 21 to o co chodzi? Jakaś godzina policyjna, czy coś? – naciskała go, a on nie umiał się przed tym obronić.
-No... yy tego... w sumie o to samo. Zawsze gdy ktoś wychodzi pod wieczór to trenerowi takie myśli po głowie chodzą, że głowa mała...wolę żeby mnie ktoś krył jak wychodzę, bo potem mogę mieć cienko u trenera. Mogę nie zagrać w następnym meczu, a tego bym nie chciał. – tłumaczył się, jak uczeń tłumaczy się nauczycielowi, dlaczego się spóźnił. Naprawdę jej ufał.
-Męskie prawa, okej. A jak ktoś ma dziewczynę lub narzeczoną to też nie może się z nią spotkać, czy to inna sytuacja? – Dziennikarka zadawała mu pytania, chciała go posłuchać. Miał taki interesujący ton głosu, że kolana jej miękły, serce grało jej miłosne rytmy.
-Hm? Szczerze mówiąc to nie wiem. – Uśmiechnął się, tak cudownie, pięknie.
-A gdzie panuję lepsza atmosfera? W klubie: Real Madryt czy w reprezentacji? Gdzie wolisz grać? – Channel wpadła w szał pytań, to pytanie mogła wykorzystać do nieistniejącego artykułu.
-Tu i tam jest sympatyczny klimat. – uśmiechnął się. – Czy przeprowadzasz ze mną już wywiad? – na pokaz, założył ręce. A tak naprawdę znowu dowcipkował. Channel zachichotała.
-A co, jednak chcesz? Gdzieś czytałam, że nie lubisz wywiadów.... – zagryzła wargę. Droczyła się z nim. Gdy winda już była na parterze i drzwi się otworzyły, stojąc w stronę wyjścia, Mesut szepnął do dziewczyny.
-Bo nie przepadam, ale dla ciebie zrobię wyjątek. – uśmiechnęli się do siebie, uciekając równocześnie wzrokiem. Wyszli i od razu pokierowali się do tylnego wyjścia, bo lepiej nie było ryzykować centralnym. Z tylnej uliczki udali się w stronę centrum. Pobiegli przed siebie, trzymając się za ręce. Zachowywali się, jak by byli poszukiwani we wszystkich stanach i tak też się czuli. Co jakiś czas puszczali do siebie tajemnicze uśmiechy. Unikali spojrzeń przechodniów, nie chcieli  robić zamieszania, bo Channel wiedziała, jak ludzie reagują na piłkarzy. Przykład: przed hotelem. Jednak gdy zatrzymali się na chwilę przy fontannie, oczywiście, jak to facet, Mesut chciał Channel pochlapać, choć dziennikarka miała na dziś wody potąd. Nie ustąpił. Facet to facet. Jedna materia. Mesut biegał za Nel wokół fontanny, bawiąc się prawie, jak dziecko. Channel od dawna się tak nie uśmiała. Bolał ją brzuch ze śmiechu. Przestali być niewidzialni.
-Pan Mesut Ozil? Moglibyśmy prosić autograf, jesteśmy pana wielkimi fanami... – Po długim przyglądaniu, wreszcie podeszła i zapytała niebieskooka brunetka, miała około piętnaście lat. Krok za nią stała głowę niższa dziewczyna o blond włosach, która trzymała za rękę małego chłopca w koszulce z Realu Madryt. Channel spojrzała się litościwym wzrokiem na Mesa „Sam tego chciałeś”. Mesut z delikatnym uśmiechem podpisał się na kartce brunetce. Te dwie dziewczyny prawie nie padły z wrażenia. Chłopiec się tylko uśmiechał.
-Proszę bardzo. – odezwał się piłkarz, gładząc chłopca po głowie.
-Pani też jakby mogła się podpisać. – nagle odezwała się dziewczyna w stronę Channel. Dziennikarka nie kryła zdziwienia. Wzięła kartkę i nabazgrała zakręconymi literami swoje imię, równo pod profesjonalnym podpisem Mesa. Oddając listek 15-latce, uśmiechnęła się, jeszcze w lekkim szoku. Mesut tej sytuacji bacznie się przyglądał. Później dzieci podziękowały i odeszły.
-Ooo. – odezwał się piłkarz, siadając obok Channel na murku przy fontannie.    
-Co ooo? – Channel nie wiedziała co miał na myśli.
-Twój pierwszy autograf. – uśmiechnął się. Channel chciała zrobić jakiś następny krok, ale coś mówiło jej STOP. Szła do przodu, po czym się cofała.
 -No tak. – odpowiedziała, odrobinie zła na siebie, że nie umie nic powiedzieć, żeby go zatrzymać przy sobie. Na zawsze.
-Zauważyłem jeszcze coś. Jesteś tak samo, jak ja leworęczna. – objął Channel swoim czarodziejskim uśmiechem. Traciła grunt pod nogami.... prawie wpadła do fontanny. Mesut znowu ją uratował, najpierw przed deszczem a teraz przed wodą fontanny. Chwycił mocno za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Oboje wybuchli śmiechem.
-Ratujesz mi tyłek. – odezwała się nieoczekiwanie blondynka. – Znowu. Najpierw wywiadem, później przyjęciem pod dach a teraz to. – wskazywała na różne kierunki świata i wodę w fontannie, mówiąc to wszystko.
-Nie ma sprawy, Nel. – wycedził. Pierwszy raz zwrócił się do Channel: Nel. Bardzo lubiła ten skrót. Przypominał jej najszczęśliwsze momenty z dzieciństwa. Udali się w stronę lotniska. Całą drogę gadali i się śmiali a księżyc oświetlał im drogę. Wszystko w blasku gwiazd.
-Moja mama jest psychologiem, a tata lekarzem. Nie wiem dlaczego wybrałam zawód z innej bajki. Może nie pasowała mi taka rola? Nie wiem. Zmieniłam widownię i przeniosłam się do Poznania, teraz tam studiuję i pracuję. A ty? Jak było z tobą? Od zawsze chciałeś być piłkarzem? – Channel wtulała się w bluzę piłkarza. Było jej trochę chłodno.
-Hm? Chyba jak każdy, zawsze się wahałem kim chciałbym być. Jak byłem małym chłopcem, to miałem różne marzenia. Kiedyś chciałem być koszykarzem, potem rajdowcem, a nawet strażakiem. W wieku 7 lat zacząłem trenować piłkę nożną w klubie w Gelsenkirchen, w rodzinnym mieście i tak jakoś zostało, ale lubię sobie czasem poszpilać w kosza. – Popatrzył w niebo. Może szukał tej najładniejszej gwiazdy? Choć przez ostatnie godziny lało jak z cebra, teraz niebo było czyste. Bezchmurne. Jak na zamówienie.
-Ja kiedyś chodziłam na balet....  – odezwała się znienacka Channel. Nigdy się do tego nie przyznawała. Nie rozumiała, że ludzi to wprawiało w zachwyt. Mama kazała jej tam chodzić to chodziła. Przestała nalegać – przestała chodzić. Mesut spojrzał w twarz dziennikarki.
-Naprawdę? Wow. Co raz bardziej mi imponujesz. – pokazał ząbki i uciekł wzrokiem, bo czuł jak na jego twarz wypływa speszenie. Channel wzruszyła ramionami.
-Nic takiego. Kiedyś też próbowałam swoich sił w modelarstwie... – Channel zaczął się powoli rozwijać język. Mówiła piłkarzowi o sobie co raz więcej i więcej- nieświadomie.
-Fajnie. W jakim wieku? – Mesut patrzył przed siebie i nie mógł wyjść z podniecenia. Nie spodziewał się tego, że pozna taką interesującą dziewczynę.
-15 lat jak zaczęłam a 18 jak skończyłam. – zrobiła obojętną minę. – Taki tam epizod w moim życiu. – szła przed siebie z miną bez znaczenia.
-Jak tak opowiadasz, to miałaś ciekawe życie....najpierw tancerka a później modelka. Moim zdaniem to jest ciekawszy temat na twój artykuł, niż pisanie o mnie lub innym sportowcu. Nie uważasz? – uśmiechnął się i lekko szturchnął Nel w ramie. Dziewczyna odpowiedziała tym samym i zaczęła się chichotać.
-Jesteś śmieszny Mes. – mówiła prawie nie łapiąc tchu. Podążali dalej. Bok w bok. Channel czuła się znowu, jak na haju. Rozmazywał się jej od czasu do czasu obraz przed oczami. A może to tylko dlatego, że nic nie jadła dzisiaj rano ani później? Ostatnio, jakoś zapominała o czasie posiłku. Spakowała tylko jakieś rzeczy do torebki i pojechała na samolot do Frankfurtu. Jedynie wypiła kawę i żuła gumę. Walczyła o miłość? A może Mesut na nią tak działał, że sprawiał, że jej organizm wariował? Był silniejszy niż heroina czy kokaina? Czy to możliwe? Channel zaczęła się chwiać, zataczać. Kołysała się do przodu i do tyłu, myślała, że zaraz jej to przejdzie, ale to nie przechodziło. Czuła, jakby huśtała się na huśtawce. Zaczęła widzieć dziwne kolory i kształty. Widziała Mesuta, który mówi do niej przez mgłę, ale nic nie słyszała. Widziała tylko jego ruch warg. Chciała coś do niego powiedzieć, nie mogła nic z siebie wydusić. A mogło być tak romantycznie... Wreszcie obraz całkiem się rozmył i straciła przytomność.  

4 komentarze:

  1. Czytam, czytam, prawie oddechu mi zabrakło, a tu nagle bum, koniec. Ja się pytam dlaczego?! Nie potrafię opisać swojego zachwytu nad tym rozdziałem! Nad tą końcówką! Nel zemdlała, ale teraz, to najbardziej ciekawi mnie, jak to się potoczy. Co zrobi Mesut? Już wyobrażam sobie, jak się o nią martwi *_* i jak o tym myślę to chcę kolejnego rozdziału ;D baaardzo. Czy Ty wiesz, jak bardzo się uzależniłam! wpadłam w nałóg. I dobrze się z tym czuję ;D No chyba, że cholernie nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i najchętniej pożerałabym jeden za drugim. A ostatnio co chwilę, jak wchodzę tutaj, tak się właśnie dzieje. Oddech i jeszcze raz muszę od początku zacząć czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajnie, że się poznałyśmy:D bo mam takie same uczucia do Mesuta jak Ty:) Najbardziej właśnie Jego nieśmiałość i oczy:)pozdrawiam.

      Usuń
    2. najbardziej lubię*

      Usuń
  2. Co chwilę tu wchodzę ;O i tak sobie myślę... kurczę. Twój blog zachęca mnie do tego, żebym sama stworzyła jakąś historię z Mesutem w roli głównej.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...