Piłkarz wpuścił
dziennikarkę do pokoju, jakby był jej bodyguardem. Onieśmielał ją. Lubiła na
niego patrzeć. Usiadła na pościelonym łóżku, a Mesut podniósł wielką,
podróżniczą torbę i postawił ją na łóżku naprzeciwko. Był to pokój dwu osobowy,
z dwoma łóżkami. Mes zaczął w niej coś pośpiesznie szukać, a Nel na chwilę
oderwała wzrok od swojego mężczyzny ze snów i popatrzyła na schludność pokoju.
Pomieszczenie było jasne, przejrzyste. Panował porządek, choć na łóżku walało
się kilka książek, telefon i laptop. Gdy Channel spojrzała w lewo, wisiało tam
potężne lustro. Euforia odeszła. Poczuła się taka mała. Miała poczochrane włosy
i mokrą koszulkę z pod, której prześwitywał jej lekko czarny biustonosz. Pod
oczami zrobiły jej się cienie z tuszu, przypominała narkomankę w tym stanie,
tyle, że nie miała na rękach śladów po igle. Channel wzruszyła ramionami, bo
Mesut nawet się tym nie przejął jak dziennikarka wygląda, to dlaczego ona sama
miała się tym przejmować? On jest taki nielegalnie słodki. Mesut na
chwilę, przerwał kopać w torbie, odwrócił się.
-Przepraszam za bałagan, ale nie zdążyłem posprzątać... –
tłumaczył się.
Nie martw się, jest idealnie, słodki jak miód.
-Nic się nie stało. – uśmiechnęła się i dała nogę na nogę.
-Kurczę, gdzie to jest.... – Mes mówił pod nosem, do siebie.
Jestem tutaj.
Ni stąd ni zowąd, wstał i podszedł do szafy. Zostawił
uchyloną torbę na łóżku, z której wylewały się jego niesamowite ubrania,
nasiąknięte zapachem jego ciała i jego perfum. Channel uśmiechnęła się na samą
myśl, wzięcia jego koszulki do prania. Takie tam pranie w pozytywnym
myśleniu.– po myślała. Wtem Mesut wyciągnął z szafy trzy wieszaki z
koszulkami piłkarskimi. Odetchnął.
-Okej. – uśmiechnął
się szeroko. – Którą wybierasz? – Wymachiwał wieszakami przed ciemnymi, oczami dziennikarki. Kontynuował – Koszulkę
z Realu Madryt, z tamtego sezonu ze złotym kołnierzykiem? Czy może z tego
sezonu, z niebieskimi zakończeniami? A może przypadkiem koszulkę
reprezentacyjną Niemiec? Wybór należy do ciebie. – skończył uśmiechnięty. Zachowywał
się jakby grał w reklamie. Śmiał się ze swojego zachowania. Channel na jego
występ także, zaczęła się głośno śmiać, ale zakryła dłonią usta.
-No co? – Mesut miał uśmiechnięte oczy. Znowu się zgrywał
przed Channel. Lubił żartować.
-Okej... wybieram.... – Channel trzymała Mesuta w
niepewności, mając banana na twarzy. Nie znała odpowiedzi, którą powinna
wybrać, wiedziała tyle, że we wszystkich tych koszulach Mes wyglądał szykownie,
pociągająco, wystrzałowo, interesująco....mogła tak cały dzień. Musiała podjąć
jakąś decyzję. Mesut swoimi piwnymi oczami krążył po całym ciele dziennikarki i
czekał na werdykt. „Poplątane uczucia, wszystko żyję, biegnie, goni dalej, a
oni są tu i teraz”.
-Okej. – zaczęła Channel. Wstała z łóżka, wystawiła palec.
- Wszystkie są pasjonujące, ta z
kołnierzykiem, i bez kołnierzyków, ale po długiej namyślę, za i przeciw,
przegłosowałam sezonową Realu, mam chyba do niej słabość... – uśmiechnęła się
słodko. Mesut podał Nel wybrany fatałaszek, chyba ucieszył go wybór. Dziewczyna
pokierowała się do toalety. Łazienka była duża i elegancka. W rogu za montowany
był prysznic, nie taki zwykły. W środku miał wbudowane radio i inne gadżety.
Była umywalka i sedes. Channel ściągnęła ostrożnie swoją mokrą koszulkę.
Spojrzała w odbicie lustrzane. Rzuciły jej się w oczy swoje odstające żebra i
zapadnięte policzki. Zauważyła już u siebie lekkie odrosty kasztanowych włosów
i starała sobie przypomnieć, kiedy ostatnio farbowała włosy. Rozejrzała się
jeszcze raz po łazience, bo taka sytuacja mogła się już nie powtórzyć. „Przebierałam
się w łazience Mesuta Ozila!” albo: „Przebywałam w miejscu, w którym sam Mesut
Ozil, codziennie bierze prysznic!” Dwa tytuły np. do artykułu, brzmią głupio to
i tak zazdrość i ściśnięcie w żołądku mogłoby w innych dziewczynach dać się we
znaki.- rozmyślała Nel. Wreszcie wsunęła na siebie piłkarską koszulkę,
dobrze się w niej czuła, choć była 4 rozmiary za duża. Poprawiła włosy,
czochrając sobie je non stop, żeby choć trochę nabrały objętości. Później
jeszcze machała włosami, jak machają na rockowym, bądź metalowym koncercie.
Włosy wyglądały o niebo lepiej. Poprawiła je jeszcze szybko, tak niby od nie
chcenia. Uszczypnęła się w dwa policzki, żeby nadać swojej bladej twarzy trochę
rumieńców. Uśmiechnęła się ostatni raz do lustra i przejechała wilgotnym palcem
po rzęsach, podkręcając je. Wyszła podenerwowana z toalety. Mesut siedział na
łóżku, na którym wcześniej ona siedziała. Piłkarz podpierał się łokciami,
patrząc w podłogę. Gdy Channel weszła do pokoju, Mesut od razu podniósł na nią
swój zaskoczony wzrok, chyba spodziewał się, że będzie wyglądać ładnie, ale
chyba nie aż tak. Biel koszulki
podkreślał jej delikatne rysy twarzy, znikome pąsy. Nawet odrosty współ grały,
a orzechowe oczy czyniły ją szlachetną. Dziennikarka uśmiechnęła się i chwyciła
za zakończenie koszulki, jakby była ona puszystą spódniczką baletnicy.
Wyglądała uroczo. Dodatkowo w ten dzień, Channel miała na sobie spodnie z
dziurami na kolanach, które odejmowały jej lata a ona i tak nigdy nie czuła się
na tyle lat co miała. Przysiadła się obok futbolisty.
-Skąd się wzięłaś dzisiaj tutaj, we Frankfurcie? – Zaczął
niewinnie Mesut, uśmiechnął się. -Przepraszam, ale nadal nie umiem uwierzyć, że jesteś tu. –
skończył, jeszcze bardziej się uśmiechnął.
Przywiał mnie do ciebie wiatr.
-Ja chyba też nie wierzę...- odpowiedziała. – Takie tam
zlecenie z pracy. – ugryzła się w język, czemu go okłamuję? Mesut nadal
uśmiechnięty, miał wypisany znak zapytania na twarzy.
-Muszę napisać reportaż o piłkarzach niemieckich i portugalskich.
– starała się uśmiechnąć naturalnie, ale marszczyła czoło, jak dziecko, któremu
kupuje się jedną gałkę lodu, a nie trzy.
Niemiecki piłkarz zawstydził się- znowu. Wyglądał uroczo, a
ona za każdym oddechem go wołała.
-Praca cię wykończy. Pisać o takich przeciętnych i nudnych
ludziach jak ja. – uśmiechnął się, już trochę mniej zakłopotany, splótł dłonie
na kolanach.
-Przestań. Nużący ludzie są jak wiatr- nie widzialni, a ty
jesteś super w tym co robisz... yy....tego... W ogóle, wszyscy piłkarze są cudowni w tym co robią... – Nel prawie spaliła raka.
Mesut zerknął na dziennikarkę, co mogła mieć na myśli. Jakoś nie kleiła im się
rozmowa. Rozmowa był inna niż ta w ten pamiętny dzień w Madrycie, w domu Mesa.
Oboje byli zmieszani. Siedzieli dłuższą chwilę w ciszy, gdy Channel się
odezwała.
-Dzisiaj nie mogę stracić rachuby czasu, bo następny samolot
mam dopiero o 23. – wstała z lóżka.
-Okej, będę pilnować czasu. – wskazał na srebrny zegarek na
ręce. Channel przytaknęła i zaczęła spracować po pokoju, żeby rozluźnić trochę
mięśnie i... nerwy. Mes nadal siedział na łóżku z rękami na kolanach.
-Opowiedz mi coś o sobie, Channel. – puścił lekki uśmiech,
ale trzymał go pod kluczem, jakby chciał go wykorzystać w innej sytuacji.
-Jestem Channel. – uśmiechnęła się osobliwie. Piłkarz
zachichotał.
-To wiem, ale chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej. –
teraz użył tego swojego uśmiechu spod klucza, żeby roztopić Channelowe- serce.
Udało mu się. Prawie straciła równowagę.
-No więc... – zaczęła nie śmiało. – Urodziłam się w małym miasteczku na śląsku, mam brata, ale to już wiesz. Hm... co więcej by ci tu powiedzieć? –
przerwała i zaczęła się głęboko zastanawiać, usiłowała sobie przypomnieć jakieś
ciekawe wydarzenie ze swojego życia. Wszystko znikło na ten moment. Zostały
same nudne fakty: Dziennikarka, farbowana blondynka, znająca kilka języków.
NUDA. Co mogła mu powiedzieć żeby mu zaimponować? Żeby została w jego pamięci,
jak się rozstaną? Żeby zobaczyć w jego oczach promyczki albo serduszka?
„Gram w fifę i lubię moro.”- przeszło przez myśl
Channel, od razu zgoniła tą myśl z głowy.
Co mam mu powiedzieć? Kim chciałam być w przyszłości? Czy
marzyłam o księciu na koniu, którego chyba znalazłam? Jaki jest mój ulubiony
kolor, żeby dał mi coś na urodziny w tym kolorze? A może ukochane kwiaty? Żeby
mi je wręczył na następnym spotkaniu? Mam opowiadać o tym, że oszczędzam wodę,
światło i prąd, bo nie starcza mi pieniędzy? Że jestem samotna? Nigdy nie
miałam psa, choć zawsze o nim marzyłam? Że boję się ciemności, po obejrzeniu
jakiegoś horroru? Że wolę bardziej komedie od fantasy? Mam rodziców dziwaków?
Brata w Dublinie? Czy go to zainteresuję? Moje nudne życie...
-Nie wiem co ci powiedzieć... – odezwała się Channel po
jakimś czasie.
-Mogą być konkrety. Ulubiony kolor i tak dalej. – uśmiechnął
się znowu, tak anielsko, Channel myślała, że wylądowała w 7 niebie.
-Najdroższy jest mi kolor zielony. – Nel uśmiechnęła się nie
śmiało.
Mesut kiwnął głową. Czekał na więcej. Mes chyba by się nie
sprawdził jako policjant, który przesłuchuje przestępców, nie umie naciskać,
chyba, że nie naciskał?
-Kocham róże. – spojrzała pod nogi, czuła jak się rumieni.
Czuła się jak, by była na dywaniku u nauczyciela w którym się podkochiwała.
-Zazwyczaj, staram się być miła. – gdy te słowa wyszły z ust
Channel, chciała je wepchać tam z powrotem. Po co to powiedziałam? Głowiła się.
Mesut zachichotał, zauważył zmieszanie na twarzy dziennikarki.
-Jesteś skromna. – dopowiedział piłkarz. Channel powoli
spojrzała na niego. – Lubię skromne dziewczyny. – uśmiechnął się. Channel czuła
jak spływa po niej wodospad rozkoszy i zdenerwowania.
-Okej, chyba już czas. – wskazał na zegarek. Wstał z łóżka.
Nel przytaknęła.
Wychodząc ukradkiem z pokoju, wdepnęli na Bastiana
Schweinsteigera. Wysokiego blondyna.
-Hej stary! – odezwał się Bastian. Channel wyszła z pokoju
na korytarz.
-Stary, kryj mnie przed trenerem. Będę za jakąś godzinę. Klepnął go w ramie. Bastian zaniemówił, przytaknął. Przyjrzał się jeszcze raz
tajemniczej blondynce w koszulce z Realu Madryt i z dziurami na kolanach,
pewnie pomyślał sobie, że to jakaś wariatka, a może nie.
Mesut chwycił Channel za rękę i pociągnął za sobą. Po biegli
w stronę windy. Czekając na widne, Mes się odezwał, widząc dreszcze blondynki.
-Zimno ci? – powiedział prawie szeptem.
-Trochę. – Channel odpowiedziała stłumionym głosem, bo
właśnie sobie cos uświadomiła. Futbolista od razu odpiął bluzę, którą miał na sobie i podał
dziewczynie. Channel poczuła na sobie jego elektryzujący zapach. Pochłaniała
go. Działał na nią jak narkotyk, bez niego było jej źle, a czasem nawet bardzo
źle. Mesut popatrzył się na zaczarowaną Nel, uśmiechnął się, rzeźbiąc na jej duszy serduszko.
Każdy nowy rozdział tutaj, to jak zbawienie. Na te kilka minut czytania, odpływam, po prostu. Kocham każde słowo, każdą myśl, każdy przecinek i każdą kropkę tutaj! Dosłownie wszystko! Postawa Mesuta sprawia, że przechodzą mnie ciarki. On jest genialny! To, w jaki sposób mówi do Channel sprawia, że sama się w nim zakochuje (oczywiście jako postać w tym opowiadaniu, bo na co dzień to ja już go kocham ;D)żarty żartami, ale naprawdę, świetny rozdział! I znowu to samo.. dlaczego kończysz w takim momencie, no?! Czekam. Niecierpliwie czekam na kolejny. I dodam, że wchodzę tu codziennie, żeby przypadkiem nie ominąć nówki ;> Ps. rozdział przeczytałam już wczoraj, ale późno, dlatego komentuję dzisiaj, żeby to miało jakiś sens ;D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba:) naprawdę lubisz Mesuta w rzeczywistości? Ja Go uwielbiam! Ja też, gdy piszę te rozdziały to zatapiam się w marzenia i w inny świat, odrywam się od szarej rzeczywistości....dzięki za pozdrowienia i nawzajem :). Do następnego rozdziału Sara:D (Twojego i mojego) :D
UsuńLubię? Ja go kocham :D jest najlepszy! Jego oczy, uśmiech... teraz jeszcze te włosy.. *_* jest taki nieśmiały, uwielbiam jak zawstydza się w wywiadach i spuszcza głowę ;D słodziak ^^
OdpowiedzUsuńOby ten następny rozdział był jak najszybciej :)