2012-10-24

Rozdział dziewiąty: Wymiana zdań i miłość.


   Piłkarz wpuścił dziennikarkę do pokoju, jakby był jej bodyguardem. Onieśmielał ją. Lubiła na niego patrzeć. Usiadła na pościelonym łóżku, a Mesut podniósł wielką, podróżniczą torbę i postawił ją na łóżku naprzeciwko. Był to pokój dwu osobowy, z dwoma łóżkami. Mes zaczął w niej coś pośpiesznie szukać, a Nel na chwilę oderwała wzrok od swojego mężczyzny ze snów i popatrzyła na schludność pokoju. Pomieszczenie było jasne, przejrzyste. Panował porządek, choć na łóżku walało się kilka książek, telefon i laptop. Gdy Channel spojrzała w lewo, wisiało tam potężne lustro. Euforia odeszła. Poczuła się taka mała. Miała poczochrane włosy i mokrą koszulkę z pod, której prześwitywał jej lekko czarny biustonosz. Pod oczami zrobiły jej się cienie z tuszu, przypominała narkomankę w tym stanie, tyle, że nie miała na rękach śladów po igle. Channel wzruszyła ramionami, bo Mesut nawet się tym nie przejął jak dziennikarka wygląda, to dlaczego ona sama miała się tym przejmować? On jest taki nielegalnie słodki. Mesut na chwilę, przerwał kopać w torbie, odwrócił się.
-Przepraszam za bałagan, ale nie zdążyłem posprzątać... – tłumaczył się.
Nie martw się, jest idealnie, słodki jak miód.
-Nic się nie stało. – uśmiechnęła się i dała nogę na nogę.
-Kurczę, gdzie to jest.... – Mes mówił pod nosem, do siebie.
Jestem tutaj.
Ni stąd ni zowąd, wstał i podszedł do szafy. Zostawił uchyloną torbę na łóżku, z której wylewały się jego niesamowite ubrania, nasiąknięte zapachem jego ciała i jego perfum. Channel uśmiechnęła się na samą myśl, wzięcia jego koszulki do prania. Takie tam pranie w pozytywnym myśleniu.– po myślała. Wtem Mesut wyciągnął z szafy trzy wieszaki z koszulkami piłkarskimi. Odetchnął.
-Okej.  – uśmiechnął się szeroko. – Którą wybierasz? – Wymachiwał wieszakami przed ciemnymi,  oczami dziennikarki. Kontynuował – Koszulkę z Realu Madryt, z tamtego sezonu ze złotym kołnierzykiem? Czy może z tego sezonu, z niebieskimi zakończeniami? A może przypadkiem koszulkę reprezentacyjną Niemiec? Wybór należy do ciebie. – skończył uśmiechnięty. Zachowywał się jakby grał w reklamie. Śmiał się ze swojego zachowania. Channel na jego występ także, zaczęła się głośno śmiać, ale zakryła dłonią usta.
-No co? – Mesut miał uśmiechnięte oczy. Znowu się zgrywał przed Channel. Lubił żartować.
-Okej... wybieram.... – Channel trzymała Mesuta w niepewności, mając banana na twarzy. Nie znała odpowiedzi, którą powinna wybrać, wiedziała tyle, że we wszystkich tych koszulach Mes wyglądał szykownie, pociągająco, wystrzałowo, interesująco....mogła tak cały dzień. Musiała podjąć jakąś decyzję. Mesut swoimi piwnymi oczami krążył po całym ciele dziennikarki i czekał na werdykt. „Poplątane uczucia, wszystko żyję, biegnie, goni dalej, a oni są tu i teraz”.
-Okej. – zaczęła Channel. Wstała z łóżka, wystawiła palec. -  Wszystkie są pasjonujące, ta z kołnierzykiem, i bez kołnierzyków, ale po długiej namyślę, za i przeciw, przegłosowałam sezonową Realu, mam chyba do niej słabość... – uśmiechnęła się słodko. Mesut podał Nel wybrany fatałaszek, chyba ucieszył go wybór. Dziewczyna pokierowała się do toalety. Łazienka była duża i elegancka. W rogu za montowany był prysznic, nie taki zwykły. W środku miał wbudowane radio i inne gadżety. Była umywalka i sedes. Channel ściągnęła ostrożnie swoją mokrą koszulkę. Spojrzała w odbicie lustrzane. Rzuciły jej się w oczy swoje odstające żebra i zapadnięte policzki. Zauważyła już u siebie lekkie odrosty kasztanowych włosów i starała sobie przypomnieć, kiedy ostatnio farbowała włosy. Rozejrzała się jeszcze raz po łazience, bo taka sytuacja mogła się już nie powtórzyć. „Przebierałam się w łazience Mesuta Ozila!” albo: „Przebywałam w miejscu, w którym sam Mesut Ozil, codziennie bierze prysznic!” Dwa tytuły np. do artykułu, brzmią głupio to i tak zazdrość i ściśnięcie w żołądku mogłoby w innych dziewczynach dać się we znaki.- rozmyślała Nel. Wreszcie wsunęła na siebie piłkarską koszulkę, dobrze się w niej czuła, choć była 4 rozmiary za duża. Poprawiła włosy, czochrając sobie je non stop, żeby choć trochę nabrały objętości. Później jeszcze machała włosami, jak machają na rockowym, bądź metalowym koncercie. Włosy wyglądały o niebo lepiej. Poprawiła je jeszcze szybko, tak niby od nie chcenia. Uszczypnęła się w dwa policzki, żeby nadać swojej bladej twarzy trochę rumieńców. Uśmiechnęła się ostatni raz do lustra i przejechała wilgotnym palcem po rzęsach, podkręcając je. Wyszła podenerwowana z toalety. Mesut siedział na łóżku, na którym wcześniej ona siedziała. Piłkarz podpierał się łokciami, patrząc w podłogę. Gdy Channel weszła do pokoju, Mesut od razu podniósł na nią swój zaskoczony wzrok, chyba spodziewał się, że będzie wyglądać ładnie, ale chyba nie aż  tak. Biel koszulki podkreślał jej delikatne rysy twarzy, znikome pąsy. Nawet odrosty współ grały, a orzechowe oczy czyniły ją szlachetną. Dziennikarka uśmiechnęła się i chwyciła za zakończenie koszulki, jakby była ona puszystą spódniczką baletnicy. Wyglądała uroczo. Dodatkowo w ten dzień, Channel miała na sobie spodnie z dziurami na kolanach, które odejmowały jej lata a ona i tak nigdy nie czuła się na tyle lat co miała. Przysiadła się obok futbolisty.
-Skąd się wzięłaś dzisiaj tutaj, we Frankfurcie? – Zaczął niewinnie Mesut, uśmiechnął się. -Przepraszam, ale nadal nie umiem uwierzyć, że jesteś tu. – skończył, jeszcze bardziej się uśmiechnął.
Przywiał mnie do ciebie wiatr.
-Ja chyba też nie wierzę...- odpowiedziała. – Takie tam zlecenie z pracy. – ugryzła się w język, czemu go okłamuję? Mesut nadal uśmiechnięty, miał wypisany znak zapytania na twarzy.
-Muszę napisać reportaż o piłkarzach niemieckich i portugalskich. – starała się uśmiechnąć naturalnie, ale marszczyła czoło, jak dziecko, któremu kupuje się jedną gałkę lodu, a nie trzy.
Niemiecki piłkarz zawstydził się- znowu. Wyglądał uroczo, a ona za każdym oddechem go wołała.
-Praca cię wykończy. Pisać o takich przeciętnych i nudnych ludziach jak ja. – uśmiechnął się, już trochę mniej zakłopotany, splótł dłonie na kolanach.
-Przestań. Nużący ludzie są jak wiatr- nie widzialni, a ty jesteś super w tym co robisz... yy....tego... W ogóle, wszyscy piłkarze są cudowni  w tym co robią... – Nel prawie spaliła raka. Mesut zerknął na dziennikarkę, co mogła mieć na myśli. Jakoś nie kleiła im się rozmowa. Rozmowa był inna niż ta w ten pamiętny dzień w Madrycie, w domu Mesa. Oboje byli zmieszani. Siedzieli dłuższą chwilę w ciszy, gdy Channel się odezwała.
-Dzisiaj nie mogę stracić rachuby czasu, bo następny samolot mam dopiero o 23. – wstała z lóżka.
-Okej, będę pilnować czasu. – wskazał na srebrny zegarek na ręce. Channel przytaknęła i zaczęła spracować po pokoju, żeby rozluźnić trochę mięśnie i... nerwy. Mes nadal siedział na łóżku z rękami na kolanach.
-Opowiedz mi coś o sobie, Channel. – puścił lekki uśmiech, ale trzymał go pod kluczem, jakby chciał go wykorzystać w innej sytuacji.
-Jestem Channel. – uśmiechnęła się osobliwie. Piłkarz zachichotał.
-To wiem, ale chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej. – teraz użył tego swojego uśmiechu spod klucza, żeby roztopić Channelowe- serce. Udało mu się. Prawie straciła równowagę.
-No więc... – zaczęła nie śmiało. – Urodziłam się w małym miasteczku na śląsku, mam brata, ale to już wiesz. Hm... co więcej by ci tu powiedzieć? – przerwała i zaczęła się głęboko zastanawiać, usiłowała sobie przypomnieć jakieś ciekawe wydarzenie ze swojego życia. Wszystko znikło na ten moment. Zostały same nudne fakty: Dziennikarka, farbowana blondynka, znająca kilka języków. NUDA. Co mogła mu powiedzieć żeby mu zaimponować? Żeby została w jego pamięci, jak się rozstaną? Żeby zobaczyć w jego oczach promyczki albo serduszka?
„Gram w fifę i lubię moro.”- przeszło przez myśl Channel, od razu zgoniła tą myśl z głowy.
Co mam mu powiedzieć? Kim chciałam być w przyszłości? Czy marzyłam o księciu na koniu, którego chyba znalazłam? Jaki jest mój ulubiony kolor, żeby dał mi coś na urodziny w tym kolorze? A może ukochane kwiaty? Żeby mi je wręczył na następnym spotkaniu? Mam opowiadać o tym, że oszczędzam wodę, światło i prąd, bo nie starcza mi pieniędzy? Że jestem samotna? Nigdy nie miałam psa, choć zawsze o nim marzyłam? Że boję się ciemności, po obejrzeniu jakiegoś horroru? Że wolę bardziej komedie od fantasy? Mam rodziców dziwaków? Brata w Dublinie? Czy go to zainteresuję? Moje nudne życie...
-Nie wiem co ci powiedzieć... – odezwała się Channel po jakimś czasie.
-Mogą być konkrety. Ulubiony kolor i tak dalej. – uśmiechnął się znowu, tak anielsko, Channel myślała, że wylądowała w 7 niebie.
-Najdroższy jest mi kolor zielony. – Nel uśmiechnęła się nie śmiało.
Mesut kiwnął głową. Czekał na więcej. Mes chyba by się nie sprawdził jako policjant, który przesłuchuje przestępców, nie umie naciskać, chyba, że nie naciskał?
-Kocham róże. – spojrzała pod nogi, czuła jak się rumieni. Czuła się jak, by była na dywaniku u nauczyciela w którym się podkochiwała.
-Zazwyczaj, staram się być miła. – gdy te słowa wyszły z ust Channel, chciała je wepchać tam z powrotem. Po co to powiedziałam? Głowiła się. Mesut zachichotał, zauważył zmieszanie na twarzy dziennikarki.
-Jesteś skromna. – dopowiedział piłkarz. Channel powoli spojrzała na niego. – Lubię skromne dziewczyny. – uśmiechnął się. Channel czuła jak spływa po niej wodospad rozkoszy i zdenerwowania.
-Okej, chyba już czas. – wskazał na zegarek. Wstał z łóżka. Nel przytaknęła.
Wychodząc ukradkiem z pokoju, wdepnęli na Bastiana Schweinsteigera. Wysokiego blondyna.
-Hej stary! – odezwał się Bastian. Channel wyszła z pokoju na korytarz.
-Stary, kryj mnie przed trenerem. Będę za jakąś godzinę. Klepnął go w ramie. Bastian zaniemówił, przytaknął. Przyjrzał się jeszcze raz tajemniczej blondynce w koszulce z Realu Madryt i z dziurami na kolanach, pewnie pomyślał sobie, że to jakaś wariatka, a może nie.
Mesut chwycił Channel za rękę i pociągnął za sobą. Po biegli w stronę windy. Czekając na widne, Mes się odezwał, widząc dreszcze blondynki.
-Zimno ci? – powiedział prawie szeptem.
-Trochę. – Channel odpowiedziała stłumionym głosem, bo właśnie sobie cos uświadomiła. Futbolista od razu odpiął bluzę, którą miał na sobie i podał dziewczynie. Channel poczuła na sobie jego elektryzujący zapach. Pochłaniała go. Działał na nią jak narkotyk, bez niego było jej źle, a czasem nawet bardzo źle. Mesut popatrzył się na zaczarowaną Nel, uśmiechnął się, rzeźbiąc na jej duszy serduszko.

3 komentarze:

  1. Każdy nowy rozdział tutaj, to jak zbawienie. Na te kilka minut czytania, odpływam, po prostu. Kocham każde słowo, każdą myśl, każdy przecinek i każdą kropkę tutaj! Dosłownie wszystko! Postawa Mesuta sprawia, że przechodzą mnie ciarki. On jest genialny! To, w jaki sposób mówi do Channel sprawia, że sama się w nim zakochuje (oczywiście jako postać w tym opowiadaniu, bo na co dzień to ja już go kocham ;D)żarty żartami, ale naprawdę, świetny rozdział! I znowu to samo.. dlaczego kończysz w takim momencie, no?! Czekam. Niecierpliwie czekam na kolejny. I dodam, że wchodzę tu codziennie, żeby przypadkiem nie ominąć nówki ;> Ps. rozdział przeczytałam już wczoraj, ale późno, dlatego komentuję dzisiaj, żeby to miało jakiś sens ;D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba:) naprawdę lubisz Mesuta w rzeczywistości? Ja Go uwielbiam! Ja też, gdy piszę te rozdziały to zatapiam się w marzenia i w inny świat, odrywam się od szarej rzeczywistości....dzięki za pozdrowienia i nawzajem :). Do następnego rozdziału Sara:D (Twojego i mojego) :D

      Usuń
  2. Lubię? Ja go kocham :D jest najlepszy! Jego oczy, uśmiech... teraz jeszcze te włosy.. *_* jest taki nieśmiały, uwielbiam jak zawstydza się w wywiadach i spuszcza głowę ;D słodziak ^^
    Oby ten następny rozdział był jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...