2012-11-10

Rozdział czternasty: Strzępy znaczenia.

Mesut

    Piłkarz wrócił do hotelu, lekko zdołowany, bo znowu rozstał się z dziewczyną, którą po lubił. Mesut też nie lubił rozstań. W jego pokoju zastał Bastiana. Siedział na łóżku, na tym co siedziała dziennikarka. 
-Hej stary, już jesteś? Co to za mina? - Zaczął Bastian. Mesut nie miał ochoty gadać, ale nie chciał być nie miły wobec niego. 
-Nic się nie stało, jak o to pytasz. - Lekko się uśmiechnął przy odpowiedzi i sięgnął po laptopa.
Bastian skinął głową, ale nie dał za wygraną, przecież widział, że coś nie gra.
-Chodzi o tą blondynkę? - zapytał naturalnie. Mesut wpatrzony był w ekran komputera, żeby nie musieć patrzeć w oczy koledze z drużyny. Nie odpowiedział. Dopiero po chwili się odezwał.
-Nie wiem co mam robić. - Zamknął laptopa, a przed tym dodał posta na facebook'u o wyniku meczu, niczego więcej nie napisał, nic innego nie przychodziło mu do głowy. Przecież nie napisze, że mu smutno. W show-biznesie nie warto czasem odkrywać swoich słabych stron...
-W związku z nią? - Bastian był konkretny.
-No... - Mesut odpowiedział pod nosem.
-W co ty się znowu pakujesz? - kolega podparł się rękami. Mesut zdziwił się na to pytanie. Ale sam nie wiedział co robi. 
-Kim ona jest? - Bastian nie chciał być bolesny, bo i tak piłkarz nie miał humoru, ale traktował sprawę poważnie i jak to facet: twardą ręką.
 -Jest dziennikarką. - Mesut odpowiedział i spojrzał w podłogę, splótł ręce. Nie mógł o niej zapomnieć, ale może nie powinien o niej myśleć?
-Dziennikarką? Stary... takie są najgorsze... najpierw się dowiedzą o tobie wszystko, wszystkie brudy a potem napiszą jakiś gorzki tekst prasowy i zrobią cię na szaro a przy tym ich nazwiska będą znane. Nie pakuj się w to. Dobrze ci radzę. - Bastian spojrzał w twarz piłkarzowi.
-Ale ona taka nie jest.... - Mesut zaczął szeptem.
-Wszystkie na początku takie nie są, a później się dziwisz, "z kim ja się związałem?" - Blondyn skończył.
Mesut odgarnął swoje czarne, błyszczące włosy do tyłu. Miał mętlik w głowie. 
-Miałeś kiedyś tak Bastian, że serce mówiło coś innego co rozum? - zapytał.
-Czasem, ale stary, dobrze ci radzę...bo ile ty ją znasz? - był stanowczy.
Mesut chwilę się zastanowił po czym odpowiedział.
-Nie cały miesiąc.
-No właśnie. 
Bastian wstał z łóżka i zaczął krążyć po pokoju.
-Gdzie ty ją w ogóle poznałeś? - zaczynała się męska rozmowa.
-W Madrycie, jak przeprowadzała ze mną wywiad. - Bastian nie rozumiał.
-I co? Tak po prostu? - Bastian uśmiechnął się i szturchnął Mesuta w ramię.
Mesut nie skumał, chyba za bardzo był rozkojarzony.
-Jesteś chyba przystojny. - Bastian zażartował. Mesut zachichotał i trzepnął Bastiana. Ale po chwili znowu uśmiech zniknął z jego warg. Zagryzał ją. Bastian usiadł obok zdołowanego bruneta.
-Może leci na twoją kasę? - Na to pytanie Mes od razu spojrzał się na Bastiana wzrokiem mordercy, ale po chwili przyjął taką opcję do głowy.
-No wiesz, różnie bywa. - skomentował Bas. Smutny piłkarz schował swoją twarz w dłoniach.
-Ale stary, nie zawracaj sobie głowy, to tylko kobieta. A kobiet pełno na tym świecie. - klepnął go w plecy. 
Dodał. - Za tydzień i trochę urlop. Odpoczniesz i zapomnisz o niej. Nie martw się stary. - wstał z łóżka i wyszedł na korytarz, zamykając za sobą drzwi, zostawiając Mesuta na pastwę wspomnień.

Po wyjściu Basa, brunet wziął długi prysznic. Po wyjściu z łazienki włączył telewizję. Bił się z myślami.
A jak Bastian miał rację? Jeśli leci na moje pieniądze? Przecież była taka.. szczera., naturalna. Nie umiem w to uwierzyć! To jest wszystko bez sensu... b e z jakiekolwiek s e n s u. Nie rozumiem, co robię źle? Chyba odpuszczę sobie. Przecież i tak by nic z tego nie wyszło, przecież mój ostatni związek, właśnie przez odległość się zepsuł.... och... niech już przychodzi ten urlop. Muszę odpocząć. A ty serce się nie odzywaj. Bastian ma chyba rację. Jest mnóstwo kobiet na świecie... Wyłączył telewizor i poszedł spać, na twarzy nadal malowała mu się niepewność. Spał niespokojnym snem. Czy dobrze postąpił?
Po powrocie do Madrytu nie odzywał się za dużo. Samiego Khedire to zaniepokoiło. Po treningu doskoczył do przyjaciela.
-Hej, Mes? Co jest? - Objął go ramieniem. Mesut odwzajemnił.
-Nic, stary. Po prostu zapominam... - uśmiechnął się, ale uśmiech nie był do końca szczery.
-A może już zapomniałeś? - zażartował Sami i zaczął się chichotać. Sami był jego najbliższym przyjacielem.
Mesut także zaczął się chachać, już pewny swojej decyzji: kasowanie wspomnień. Czy na pewno był pewny? Był pewny do 99 %, ale z tego powodu czuł się przygnębiony, sam nie wiedział czemu. Nie chciał już myśleć o niej, bo te myśli kuły go w serce. Musiał skupić się na pracy, na sporcie. Nie było innego wyjścia. Dokonał wyboru. Po jakimś tygodniu, zachowywał się już normalnie. Na zewnątrz twardy, w środku się rozpadał. Pogodził się z takim losem. Powiedział sobie: dość. Czy dobrze postąpił? Przygotowywał się powolutku już do urlopu.
Bas, by pewnie powiedział, że ona świetnie się bawi i już mnie zapomniała. Pewnie by miał rację.
-Synu, wszystko ok? - Zapytał tata Mesuta, gdy ten siedział na krześle na tarasie. Przeprowadził się z powrotem do domku, do kuzyna i reszty. Może tu, przygniatały go mniej wspomnienia?
-Wszystko w porządku. - odpowiedział, patrząc przed siebie. 
-To dobrze. - tata zniknął w ciemnościach domu. Właśnie zachodziło słońce. Niebo było takie same różowe, jak kiedyś, czy Mesut to pamiętał? Czy może oddał się otchłani i już zapomniał? Czy pamiętał jej blond włosy? Jej zapach? Śmiech? Uśmiech? Jej kolor oczu? Siedział tam na krześle wpatrzony przed siebie i zapominał? Może i tak było. Nikt tego nie wie...  



2 komentarze:

  1. Szczery uśmiech pojawił się na mojej twarzy, kiedy tutaj weszłam i zobaczyłam, że tak szybko pojawił się nowy rozdział ;)Pisząc z perspektywy Mesuta wychodzi Ci to tak samo genialnie, jak z Nel. Wszystko co siedzi w głowie Ozila jest równie ciekawe. Teraz wiem, co on myśli o tym wszystkim.. Chce zapomnieć? Z jednej strony mu się nie dziwie, Bastian nieźle mu nagadał, w dodatku Nel nie mieszka obok niego, żeby mógł do niej tak po prostu pójść i to wyjaśnić.. Jednak nie wykluczam i szczerze mam nadzieję, że jednak coś ich jeszcze ze sobą połączy.. ;D Świetny rozdział!
    Cieszę się, że dodaję Ci chęci. Miło mi ;)
    To, że trafiłam na Twojego bloga to był czysty, jak najbardziej szczęśliwy traf. I bardzo się cieszę, że mnie nie ominął ;D
    A jeżeli chodzi o nowy rozdział u mnie, to ciągle zwlekam, żeby go dokończyć... Chyba dlatego, że ostatnio ciągle nachodzi mnie chęć pisania czegoś o Mesucie w roli głównej i stale się do tego przymierzam. Twój blog mnie chyba do tego zachęcił ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie:) czekam na twój rozdział z Mesutem w roli głównej.:P pewnie bęęędzie super.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...