2012-11-13

Rozdział piętnasty: Mowa milczenia.


*


Oboje nie podzielili się sobą przed światem, zostawili wszystko dla siebie. Nazwali siebie, mianem: „ona”, „on”. A czy, nie jest przypadkiem tak, że zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą? „Pamiętam, jak dziś ten dzień, w którym cię poznałam, poznałem. Pamiętam twe ciepłe spojrzenie, które przenikało mnie tak mocno”- Może powiedzieliby chórem? A co jeśli ona jeszcze pamięta? A jeśli on nie? „Jesteś tylko człowiekiem, a dajesz mi więcej szczęścia niż wszystko inne na świecie” ...


*

   

Czerwiec już dawno odstąpił miejsce lipcowi. Zaczynały się wakacje dla uczniów, dla Channel już dawno się zaczęły... To już ostatni rok. Zaprzepaści to? Czy chwyci się liny w odpowiednim momencie? Kto wciągnie ją na burtę?
Channel wróciła do pracy. Lekarz kazał jej zostać jeszcze w domu, albo chociaż pracować w domu, ale Nel już dusiła się w mieszkaniu, musiała wrócić do biura. Po prostu musiała. Kilka dni wcześniej posprzątała z nudów cały dom i znalazła coś, czego nie chciała znaleźć: wywiad z Mesutem. Wspomnienia znowu ją przygniotły, choć było już tak dobrze, już prawie o nim nie myślała. A wspomnienia powróciły Uklękła na ziemi i przypomniała sobie jego radosną twarz.
W biurze, była jak zawsze miła atmosfera. Tańcząca Marina i inne rozrywki. Channel właśnie odpisywała na listy, reszta też czymś się zajmowała na komputerze, a wtem do pomieszczenia wbiegła podekscytowana Iza. Jej srebrne kolczyki sięgały aż do obojczyków, miała usta pomalowane na czerwono. Zacierała ręce z podniecenia. Marina siedziała z nogą na nodze przy komputerze w kącie i podrygiwała w rytm piosenki, która właśnie wybrzmiała z głośnika radia. Była bardzo skupiona na pracy.
-Proszę o uwagę. - Odezwała się, szeroko uśmiechnięta Iza. Wszyscy przerwali swoją pracę i pokierowali wzrok na Izę, na jej nową sukienkę.
-Właśnie wracam od szefa, mam Wam coś do przekazania. - nadal miała w głosie nutę podekscytowania. -Szef.... - zaczęła. Marina zmrużyła oczy i wstała z krzesła. Stanęła obok Izy, podpierając biodra. Z jej twarzy można było wywnioskować, że nie wie o co chodzi.
-...powiedział mi, że... każdy z was dostaję podwyżkę z powodu zaczynających się wakacji, tylko jedno ale. Prosi, żeby nie brać dni wolnych w tych samych dniach co wszyscy, bo uważa, że ktoś musi tutaj zostać, pilnować biznesu, być aktywny... w naszym biurze. - Channel pomyślała o sobie, przecież i tak nie miała najmniejszych chęci gdzieś wyjeżdżać na wakacje. - Więc... możecie się teraz cieszyć. - Powiedziała Iza na zdenerwowane miny zespołu. Wszyscy od razu odetchnęli z ulgą i wrócili do pracy. Marina wzięła Izę na stronę.
-Czy dobrze usłyszałam? - Teraz Marina była podniecona. Iza przytaknęła.
 -Masz już jakieś plany? Co? - Mówiła dalej Marina.
-Hmm... planujemy z Pawłem pojechać gdzieś za granicę, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że Paweł zaoferował się, że zapłaci za wszystko sam, więc wiesz co to znaczy? Moja podwyżka zostanie mi na kupienie nowego bikini i innym szmatek, żeby dobrze się zaprezentować w jakimś ciepłym kraju.- Uśmiechnęła się. Iza nie była próżna, po prostu lubiła dobrze wyglądać i dobrze się czuć.
-To super, ty dziewczyno masz szczęście, że go masz. - uśmiechnęła się i dotknęła ramienia przyjaciółki.
-Taa... - Iza zrobiła rozmarzoną minę. Odpłynęła i chyba wyobraziła sobie, siebie na jakiejś złotej plaży. Gadały jeszcze przez jakiś czas.W radiu właśnie leciała piosenka Ani Wyszkoni, Cisza pośród czterech ścian. -"Tak mijają dni bez Ciebie..." - Channel nuciła pod nosem i klikała opuszkami palców w klawiaturę a w środku czuła, jakby zaraz miała rozpaść się na miliony kawałeczków.
Po pracy, blondynka wróciła do domu. Tak się złożyło, że słyszała rozmowę Mariny z Izą. Zrobiło się jej smutno, ale nie chciała rozmawiać na ten temat z przyjaciółkami.
Ciekawe na co ja przekaże podwyżkę? Jedzenie albo rachunki, albo jednak na jedzenie  a może na jedno i drugie?
Przed pójściem do domu zrobiła zakupy. Kupiła mleko, ser, owoce, same składniki, które już dawno powinny mieszkać w jej kuchni. Jej kuchnia była pusta. Bez życia- martwa. A może Channel też była martwa? Dziennikarka wzięła nuż do ręki i usiadła na oknie. Za oknem bawiły się dzieci. Były takie szczęśliwe a na niebie nie było żadnej chmurki. Zaczęła kroić cebulę. Łzy ciekły jej po twarzy jak strumyk Wycierała je w rękaw. Teraz miała usprawiedliwienie, dlaczego beczy. Blondynka nienawidziła płakać, nie wiedząc, dlaczego to robi, bez powodu. A co raz częściej właśnie to robiła, płakała bez powodu...
Czuła się osamotniona, choć miała dwie cudowne przyjaciółki, które w ogień by się rzuciły za nią. Dlaczego tego nie doceniała? Przecież, życia nie wygrywa się na loterii, życie to życie. Ból w bólu. Dziewczyna zmusiła się do zjedzenia mielonego z cebulą i wszystko popiła pomidorowym sokiem, przy jego wypiciu strasznie się krzywiła. Tak dzień w dzień zmuszała się do jedzenia. Mijał dzień za dniem a Channel smuciła się. W oczach trzymała łzy (Mesuta), żeby tylko nie wypuścić je (Go) na światło dzienne... Płakała tylko w domu.Swoje własne M. Postanowiła, że musi pojawić się na ostatnich wykładach i na zakończeniu roku szkolnego, bardzo się przed tym broniła, ale wreszcie doszło to do skutku. Na sali zajęła miejsce i była jak cień. Miała podkrążone oczy. Nie ubrała czegoś super, po prostu wciągnęła jakieś spodnie i ubrała bluzkę. Starała się skupić na zajęciach, ale wszystko szło na nic. Nie umiała wyrzucić z głowy myśli "Przegrałaś" , "Jesteś zerem", "Naiwna dziewczyna", "Ta głupia", "Niczyja" .... jakby widziała tytuły książek, które leżą sobie na półkach w sklepie. Nie umiała wyjść z tego doła, który wykopał jej los. Nie potrafiła sobie z tym poradzić. Zakończenie roku przeszło identycznie. Wychowawca tylko spiorunował wzrokiem Channel i wypuścił na korytarz. Zdała, a jednak. Myślała, że obleje, że jej 3 lata pójdą na marne, ale dał jej szanse. Chyba ostatnią. Blondynkę to nie obchodziło. Było nie ważne to dla niej. Liczyła się tylko ONA i DEPRECHA, chyba zaczęła się z nią już zaprzyjaźniać.
Mesut ma pewnie mnie gdzieś. Pewnie zapomniał jak miałam na imię, co za beznadzieja.... 
Może się minęli? Poszli w dwie inne strony.... czy wrócą po śladach?

2 komentarze:

  1. To chyba najpiękniejszy rozdział z dotychczasowych! Ten początek.. świetnie to napisałaś. Dużo tutaj smutku, no ale jest to adekwatne do samopoczucia Nel, niestety. Czekam, czekam na ponowne spotkanie Mesuta z dziewczyną, nie mogę się doczekać, jak do tego dojdzie. Bo nadal mam nadzieję, że jednak nie poszli w inne strony, tylko wrócą po śladach ;) Ostatnio szybko pojawiają się kolejne rozdziały, życzę weny i żeby kolejny pojawił się równie szybko! Czekam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, naprawdę, jak czytam Twoje komentarze to od razu mam nowe wizję w głowie i myślę już co napisać:) zaraz będę się brać do pisania 16-stki.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...