Po nie przespanej
nocy, dziennikarka wreszcie wygramoliła się z kanapy. Raziło ją światło
porannego słońca, które znalazło wejście do pokoju spod rolet. W nocy budziła
się co godzinę. Budziła się i zasypiała i znów się budziła, i tak przeminęła
jej cała noc. W lustrze łazienki nie poznawała siebie. Jakby widziała kogoś
innego. Kogoś obcego? Od zawsze gdy pamiętała, chciała być kimś innym pod
każdym względem.
Pod kranem umyła twarz zimną wodą, żeby się obudzić. Jeszcze
raz spojrzała na swoje niewyraźne odbicie w lustrze, chwilę się zastanowiła po
czym podążyła zmęczonym krokiem do kuchni. Była zmęczona życiem? W kuchni
nalała wody do czajnika na herbatę i wyciągnęła z kredensu z nad głowy suchary,
zawsze usprawiedliwiała się tym, że nie ma apetytu, albo, że zapomniała zrobić
zakupy. Było jej obojętne to, czy coś zje czy też nie. Włączyła radio.
Czekając, jak woda się ugotuję spięła swoje niesforne loki w warkocz, oparła
się o blat. Przypomniało się jej, jak mama robiła jej zawsze warkocz do szkoły.
Odpłynęła w przeszłość a woda się ugotowała. Od razu powróciła na ziemię.
Wzięła zielony kubek z szafki nad zlewem i nalała sobie do pełna gorzką
herbatę, którą lubiła najbardziej o porannej porze. Dochodziła 10, Marina
kończyła pracę dopiero o 15, więc Channel musiała się czymś zająć. Przysiadła
na kanapie, na której spędziła ostatnią noc i otworzyła swojego laptopa.
Ziewnęła, zakrywając ręką usta, jakby była w ukrytej kamerze. W laptopie
przeglądnęła zdjęcia, które miała na pulpicie. Były to zdjęcia z wakacji, które
Channel spędziła w rodzicami i z bratem, te ostatnie. Channel miała wtedy 18
lat, a jej brat 21. Wszyscy pojechali wtedy na Hel. Świetnie się bawili. Tata
Nel zapomniał o swoich pacjentach, a mama o swoich. Wszystko było idealnie.
Channel była taka szczęśliwa. Na każdej fotce uśmiechała się od ucha do ucha,
tak jak cała jej rodzina, później się to zmieniło. Dziewczyna zamknęła okno ze
zdjęciami, weszła na stronę swojej pracy. Lubiła być na bieżąco i lubiła też
czytać, co piszą jej najlepsze przyjaciółki, późnej weszła na profil Mesuta.
Dodał zdjęcie z wygranego meczu z podpisem:”4:2 dla Niemiec.” Serfowała po
Internecie i jakoś tak przeleciał je czas aż do piętnastej godziny.
-Heeeeej! – w drzwiach stała Marina. Włosy miała zapięte w
luźny koczek, że krótsze kosmyki włosów opadały jej na czoło. Oczy miała
obrysowane czarną kredką, a na policzkach miała bronzer. Wyglądała
olśniewająco. Do obcisłych, musztardowych dzwonów ubrała luźną niebieską w
kwiaty bluzkę, na guziki. Na dokładkę miała sandałki na wysokim obcasie.
-I jak? Jak się czuję moja Lenka*? – Marina zapytała przez
próg, po czym weszła do środka.
Przytuliła Channel.
-Cześć. Czuję się nawet okej. – odezwała się wreszcie Nel,
obejmując się ramieniem, chora na miłość. Stała boso, opierając się o ścianę.
Nadal była w piżamie.
-Ty nadal w piżamie! No weź! Na dworze taka piękna pogoda! –
uśmiechnęła się i ściągnęła sandałki. Dziewczyny pokierowały się do salonu.
Channel usiadła na kanapie, przytuliła się do jaśka i dała nogi pod brodę.
Marina usiadła nie daleko blondynki, na fotelu.
-Mam coś dla ciebie. – Marina uśmiechnęła się tajemniczo i
złapała za sklepową torbę.
-Co to? – Channel na chwilę zapomniała o swoich
zmartwieniach.
-Ach, zaraz zobaczysz. – Marina powoli wyciągnęła z torby
coś zielonego. – Tak szłam do ciebie i przechodziłam obok takiej ładnej wystawy
sklepowej i pomyślałam o tobie. Kupiłam ci taką ładną zieloną bluzeczkę na
lato. Ooo! Patrz! Prawie taką samą, jak ja mam, tyle, że twoja jest zielona. –
uśmiechnęła się i włożyła z powrotem fatałaszek do torebki. Położyła ją na
stolik.
-Dzięki. – Channel wyszeptała. Ciemne chmury powróciły i
wisiały nad jej głową. Nie umiała się ich pozbyć.
-Hej, Nel. Co jest? – Marina przysiadła się obok blondynki.
Zaczęła się lekko martwić.
-Sama nie wiem. – Channel kręciła nosem, nie wiedziała co ma
powiedzieć swojej przyjaciółce. „Jestem idiotką, chyba się zabujałam w nie
odpowiedniej osobie.”?
-Channel, każdy ma czasem taki czas, że woli wszystko
trzymać w sobie, ale z własnego doświadczenia wiem, że lepiej jednak jest, gdy
się komuś wyżali. Chodzi o tego tajemniczego faceta? – Odchrząknęła – Od niego
dostałaś tą fajną koszulkę? – Marina wskazała ruchem głowy na piłkarską
koszulkę, leżącą na oparciu kanapy. Jak zawsze wszystko rozumiała bez słów.
Channel zaczerwieniła się, miała pustkę w głowie. Zawsze gdy miała problem,
zawsze mówiła o nim Marinie, a ona zawsze poradziła jej co ma robić. Dlaczego
teraz było inaczej?
-Skrzywdził cię? – Marina pytała prosto z mostu.
-Niee. – Channel wydała z siebie pisk.
-Miłość to nie jest łatwa rzecz, maleńka. – uśmiechnęła się
i położyła rękę na Channel ramieniu.
-Co myślisz o związkach na odległość? – wyrwało się Nel
pytanie.
-Wspominałam ci kiedyś o moim jednym chłopaku...Pamiętasz? –
Nel skinęła głową, coś obiło się jej o uszy. -
Przecież – kontynuowała - to
była tortura a nie miłość. Poznałam go, gdy studiowałam. Byłam nim zachwycona a
on mną. Miał takie piękne zielone oczy....czarne, jak kawa włosy. Był pod
każdym względem idealny i najlepszy. – Marina
splotła ręce i kontynuowała - Na każdym kroku mi imponował...
trzymaliśmy się razem przez całe studia a po studiach zamieszkaliśmy razem. To
była taka sielanka, która po jakimś czasie zamieniła się w istny koszmar. On w
Brukseli, ja w Poznaniu... tylko jakieś krótkie telefony, nic więcej. Zaczęłam
wariować w czterech ścianach. On przyjeżdżał tylko w weekendy to i wtedy nie
miał za grosz czasu... chyba zaczęliśmy się od siebie oddalać, to co kiedyś nas
łączyło, teraz nas kompletnie różniło. Chyba zmieniło mu się nastawienie do
całego świata, przy tym też do mnie... żyjąc w wielkim mieście... potem było
tylko gorzej. Jak bywał w domu, to zazwyczaj się kłóciliśmy i targaliśmy sobą,
jak lwy. A na drugi dzień znowu... się kochaliśmy. To wszystko przerobiło się w
coś nienormalnego. Potem doszły do tego zdrady, z jego strony, jak i z mojej...
już wtedy wiedziałam, że trzeba to skończyć, ale nie umiałam. Chyba nadal coś
do niego czułam, choć dobrze wiedziałam, że to mnie wykańcza. Nie umiałam sobie
powiedzieć, że jest to miłość toksyczna, że powoli mnie zabija. Nie umiałam. Za
cholerę. On chyba czuł się tak samo jak ja. Przy każdej kłótni, krzyczeliśmy,
jak siebie nienawidzimy, a tak naprawdę nie umieliśmy bez siebie żyć... to
trwało kilka lat, jednak wreszcie skończyłam z nim, choć płakałam przy tym, jak
głupia i zaciskałam pięści. Nie wyobrażałam sobie dalszego życia bez niego, tak
jak narkoman, nie wyobraża sobie życia bez działki.... – Marina popatrzyła w
okno, chyba stare rany, zaczęły się odzywać.
-Jak miał na imię? – Channel odezwała się, zrozumiała, że
ona nie jest jeszcze w najgorszej sytuacji. Zawsze znajdzie się jakieś
wyjście.
-Marcel. – brunetka odpowiedziała od razu.
-Przykro mi. – Channel naprawdę było przykro. Nie wiedziała,
że Marina przeszła przez takie coś. Przyjaciółka popatrzyła się na nią, po czym
się odezwała.
-Nie wygłupiaj się Nel. To było dawno... wiesz, jak pytasz o
związki na odległość to chyba nie zawsze kończą się happyendem. Te kilometry,
które was dzielą.... mogą dużo nabałaganić w waszym życiu. Ja opowiedziałam ci,
jak wyglądał mój związek z Marcelem, chyba jako przestroga, żebyś nigdy nie
pakowała się w taki związek, chodź nie sądzę, że każdy związek na odległość
musi się tak kończyć, ale nie wierzę w prawdziwą miłość ani w szczęśliwe
zakończenia, jak w filmach...a ty? – skończyła.
Channel miała istny bałagan w swojej głowie. Marina miała
racje ze wszystkim, w ogóle była od niej starsza i wiedziała więcej o życiu.
Nigdy jej rady Channel nie zawodziły.
-Chyba też nie. – Channel przytuliła się mocniej do poduszki.
Marina uśmiechnęła się znacząco i oparła się łokciami.
-Dam ci radę, taką prostą, nie będę owijać w bawełnę, znasz
mnie. Musisz w głowie pomyśleć sobie a) czy naprawdę, ci na nim zależy? I b)
Czy jesteś gotowa, puścić nogę z gazu, bo potem nie będzie powrotu. – skończyła
i poszła do łazienki.
Blondynka jak zawsze nie rozczarowała się. Rada przyjaciółki była prosta. TAK czy NIE. Nie było nic po środku. Trzeba było się decydować. Ale na co? Channel jeszcze nie wiedziała, co powinna zrobić.
*
*Lena - gdy Channel zaczynała pracę w "Imagine", Marina była przekonana, że gdy blondynka się przedstawiała usłyszała "Lena". Dlatego czasem ją tak nazywa.
Wreszcie się doczekałam ;D Piękny, pouczający rozdział. Historia Mariny była.. wzruszająca. Dużo jej pouczeń było prawdą i teraz tak sobie myślę, czy to dobrze czy źle dla Nel? Bo z jednej strony mogło to być taką przestrogą, żeby nie pakować się w związek z Mesutem.. ale nie okłamujmy się, ja bym chyba tego nie przeżyła.. ;D Dlatego zastanawiam się, co Channel z tym zrobi. Zaryzykuje? No właśnie.. to pytanie nie przestanie mnie dręczyć. A druga sprawa jest taka, że w dalszym ciągu zagadką jest dla mnie, co tak naprawdę dolega Channel. Po pierwsze, ta nie wyjaśniona sprawa u lekarza... a teraz jeszcze jej dół psychiczny i ogólnie wynika, że chyba nie najlepiej się czuje. Martwi mnie to. No, poczekam i się dowiem ;) A więc.. pisz szybciutko kolejny! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, napiszę jak najszybciej ;) w tym następnym rozdziale myślę, że wyjaśni się kilka spraw. ;)do zobaczenia... :>
OdpowiedzUsuń