-Cześć chłopaki. - uśmiechnął się lekko odsłaniając zęby. - Mam wam coś do powiedzenia, zaszła nie mała zmiana. - uśmiech zniknął, tak szybko, jak się pojawił. Jednak w oczach miał promyczki.
Chłopcy zaczęli się rozglądać na boki i pytać kolegów obok, czy może ktoś wie o co chodzi. Ale jednak nikt nic nie wiedział. Mourinho podniósł ręce, żeby się uspokoili. Przemówił.
-Chodzi o to, że.... - załamał mu się lekko głos, nie skończył mówić. Wtem do drużyny zaczęła zbliżać się tajemnicza blondynka o niskim wzroście. Miała czapkę z daszkiem na głowie z pod której wystawały kręcone blond loki. Nie było jej widać oczu, bo patrzyła lekko pod nogi. Może z powodu południowego słońca? Dziewczyna była coraz bliżej. Piłkarze oczywiście zauważyli od razu płeć piękną, ale nadal stali tam gdzie stali. Tylko trochę się zachwiali, nic więcej.
Jose odwrócił się w stronę blondynki, ona się uśmiechając stanęła opodal niego. Trener lekko objął ją ramieniem i się odezwał.
-Przedstawiam wam, nowego trenera. - wskazał na zagadkową dziewczynę. Piłkarze zaniemówili. Może z zachwytu? Ich usta uformowały się w literę "O". Chyba nie spodziewali się takiej zmiany.
-iHola chicos!* - Odezwała się dziewczyna, miała anielski głos. Oczy miała czarne, jak kawa. Kilku kopaczom piłki, aż zmiękły kolana. Nie umieli powstrzymać ekscytacji i nie umieli nic wydusić z siebie, nawet wydechu. Zatkało ich kakao.
-Ja jestem Channel. I będę waszym nowym trenerem. - Uśmiechnęła się. Cały jej uśmiech był wyśmienity. Miała dołeczki w policzkach. Był po prostu bezkonkurencyjny! Jej idealne loki, delikatnie latały na wietrze. Miała może z 20 kilka lat. Wyposażona była w czarne, do kolan sportowe spodnie oraz górę od dresu. Dysponowała także adidasami z różowym napisem nike. Na szyi wisiał jej gwizdek. Wyglądała na atrakcyjną, nawet w takim sportowym stroju.
Gdy Mou odszedł na bok, Channel posłała tajemnicze spojrzenie piłkarzom, którzy nadal nie wierzyli własnym oczom.
-Hej, to się dzieję na prawdę, chyba nie muszę was szczypać co? - Zażartowała i leciutko chwyciła rękę Pepe, niby go szczypiąc. Pepe i reszta sportowców roześmiała się.
-To, jak wszystko gra cookies, to wracajcie do treningu. - uśmiechnęła się i zaczęła spacerować wokół przystojniaków z boiska, którzy tylko czekali, żeby posłać jej namiętne spojrzenie, albo uśmiech. Channel na takie zaczepki tylko uśmiechała się i kiwała głową, roześmiana w duszy. Mieli miny, jakby chcieli zaśpiewać Sexy Movimiento od Wisin i Yandel. Czy była szczęściarom? W pewnej chwili podbiegł do niej doskonały Mesut. Był lekko zmieszany, ale chyba nie tylko on z klubu odczuwał takie uczucie. Przerwał Channel bujanie w obłokach.
-yyy...przepraszam, czy my się kiedyś, gdzieś już nie spotkaliśmy? - zapytał zmieszany, ale uśmiechnięty. Drapał się w głowę, spalając raka. Blondynka poprawiła czapkę na głowię i przyjrzała się uważniej chłopakowi. Uśmiechnęła się.
-Nie sądzę, chyba mnie z kimś pomyliłeś.
*
-Stary, ale miałem sen! - Powiedział Mes, gdy z Sergio maszerowali na siłownie.
*chicos- chłopaki.
*
Dziennikarka dowiedziała się od przyjaciółki, że mieli w sobotę wylot poranny, ale, że była ona taka wspaniałomyślna i zostawiła bilet dla Channel na lotnisku przy kasie.
Channel wieczorem gdy podjęła decyzję (swojego życia) zaczęła się szybko, ale dokładnie pakować. Spakowała wszystkie nowe fatałaszki, które kupiła razem z Mariną. Chciała kogoś poznać, żeby zaspokoić ból i zatamować krwotok.... z serca, który powoli stawał się zimnym kamieniem. Do torby na kółkach włożyła jeszcze kilka innych rzeczy, potrzebnych i mniej potrzebnych, np. notatki ze szkoły, ale, bądź co bądź, ale kto się uczy na wakacjach?... Wzięła jeszcze książkę "Poezja Młodej Polski". Poczytam sobie przy drinku, gdy będzie mi się nudzić.- myślała. Jechała na wakacje, więc musiała przygotować się na wszystko. Jakieś leki, opatrunki itd. Nie ufała losowi, bo ostatnio coś za często podstawiał jej nogę. Gdy się pozbierała, znowu była w rozsypce. Wolała nie ryzykować. Miała wylot o 4 w nocy.
Gdy dotarła na lotnisko, odebrała bilet i już wygodnie siedziała w prawie pustym samolocie, cieszyła się, że dała się namówić Izie, bo tak to by siedziała w domu przed telewizorem jedząc chipsy, a tak czekała na wylot na Ibizę. Nie wiedziała, jak będzie w nocy, to ubrała dżinsowe 3/4 spodnie i białą luźną bluzkę. Jeszcze przed wylotem wysłała Emilowi esemesa.
"Cześć Emil, jakbyś mógł do mnie zajrzeć, nakarmić rybkę pod moją nieobecnością, to byłabym wdzięczna. Klucz jest pod wycieraczką. C"
Po kilku godzinnym locie, wreszcie była na wyspie. Taksówka zawiozła ją na miejsce, pod sam hotel. Hotel był przepiękny. Stał tuż przy plaży. Channel aż zaniemówiła, gdy zobaczyła błękitne Morze Śródziemne. Hotel miał swoją prywatną plaże, która się ciągła i nie było widać końca. Promyki słoneczne muskały Nel policzki, zapomniała posmarować się w taksówce kremem do opalania. Taksówkarz wyciągnął z bagażnika torby blondynki i położył je obok jej stup, na których miała płaskie obuwie. Dziennikarka uśmiechała się prawie, jak kot z cheshire. Nie umiała przestać się zachwycać tym miejscem. Nadal stała tam na ulicy, na przeciwko niskich schodków, które prowadziły do drzwi hotelu. A po prawej stronie był piękny widok na morze. Channel pochłaniała go cały. Czuła się, jakby zapuściła korzenie. Czuła się dobrze.
-Channel! - Usłyszała znajomy głos. Nie słyszała dokładnie skąd pochodzi, bo fale morze tak pięknie szumiały w Channel uszach.
-Channel!!- Głos narastał. Był to głos damski. W pewnej chwili zauważyła biegnącą w jej stronę Izę. Wyglądała prześlicznie.
-Hej, widzę, że trafiłaś. - uśmiechnęła się i przytuliła mocno Channel na powitanie.
-Dobrze cię widzieć, zaraz jakiś lokal wniesie twoje torby. Pokoje są ... cudowne! Tak bardzo się cieszę, że zmieniłaś jednak zdanie i przyjechałaś tutaj. Zobaczysz nie pożałujesz. - skończyła i pociągnęła przyjaciółkę za rękę, za sobą do hotelu. Budynek w środku był jeszcze ładniejszy niż na zewnątrz. Miał w posiadaniu karmazynowy dywan i złote żyrandole. Prawie, jak w bajce. Tyle, że to się działo na prawdę. Bardziej w lewo były schody na piętro a na prawo było wejście na przestronną stołówkę. Można tam było przez wielką, tafle z szyby wpatrywać się w morze.
Za kilka minut blondynka już otwierała złotym kluczem swój pokój, który mieścił się na drugim piętrze. Wchodząc do środka pomieszczenia zachciało się jej krzyczeć z radości, którą miała w sobie. Nie umiała wyrazić tego co właśnie czuła. Skała z radości i przytulała Izę, która stała w drzwiach z rozanieloną miną. Łóżko stało przy ścianie i było duże, i ładnie posłane. Pokój mieścił w sobie dwie komody, lustro, szafeczkę, fotel, stolik, telewizor. Gdy Channel pokierowała się bardziej w bok, znalazła obszerną łazienkę z wielką okrągłą wanną i turkusowymi kafelkami. W odbiciu lustrzanym zobaczyła uśmiechniętą i rozkopaną dziewczynę. W głowie zaczęła planować dzień.
Pożegnała się z Izą (umówiły się za dwie godziny na plaży) i ruszyła z rozpakowywaniem się.
Za dwie godziny i kilka minut, przyjaciółki spotkały się na plaży, jak się umówiły. Zaczęły cieszyć się wakacjami. Szaleć i się bawić. Nie daleko hotelu, idąc plażą doszły do kafejki, gdzie 24 na dobę grała muzyka. Czy dzień, czy noc, tam bawili się ludzie. Właśnie tam siedział Paweł i reszta, zamawiali drinki. Każdemu coś zamówili. Channel poprosiła o Blue Hawaiian, choć pierwszy raz w życiu słyszała o takim drinku. Iza wzięła Drink Daiquiri. Paweł jeszcze coś innego, może po prostu piwo.
-Fajnie cię widzieć Nel. - odezwał się Paweł. Miał piękne zielone oczy i brązowe włosy.
-To jest moja siostra Ola i jej chłopak Dawid. - wskazał na drobną ciemną blondynkę. Obok niej stał wysoki, zbudowany blondyn. Oboje byli ubrani, w klimat hawajów.
-Ciebie też. A, i dzięki za zaproszenie. - uśmiechnęła się Channel. Paweł odwzajemnił uśmiech. Impreza zaczęła trwać! Nie było osoby, która by bezczynnie stała. Tak kilka godzin, Channel była odważniejsza, bo miała w krwi trochę promili alkoholu. Gdy słońce zaczęło już powoli schodzić niżej, Channel wyszła z towarzystwa objęła się ramionami i podążyła złotą plażą w stronę hotelu trzymając w ręku wysokie koturny. Z jej twarzy nie znikał uśmiech. Czuła się, jak nowo narodzona, chyba, że tak działał na nią alkohol, który wypiła? Lekko chwiała się. Jej spódniczka do kostki w egzotyczne wzory, tańczyła na wietrze. Górna część garderoby obejmowała lekko ramiona i zawierała w sobie dekolt karo. Nie było jej zimno, choć słońce już dawno skończyło grzać. Jak doszła do hotelu, wzięła z pokoju "Poezja Młodej Polski", drinka z hotelowego baru i boso poczłapała na leżak, który stał na plaży. Utonęła w nim. Pijąc napój z parasolką. Siedziała przodem do wody morza. Otworzyła "PMP" i zaczęła czytać. W nie długim czasie, jakieś kilka metrów za jej plecami, zaczęła się zbierać jakaś grupka mężczyzn. Na początku, nie zwracała na nich uwagę, zatopiła się w poezji, ale później nie umiała się skupić na tym co czyta, bo głośno rozmawiali. Po mowie rozpoznała, że mówią po niemiecku.
No, dobra. Koniec tego dobrego.- pomyślała i odwróciła leżak bardziej w ich stronę. Siedzieli jakby przy okrągłym stole na podwyższeniu na tarasie. Było ich około 6 do 7. Nie widziała wyraźnie ich twarzy. Nadal popijała swój drink z rurką, rozciągała się i puszczała zalotne spojrzenia w ich stronę. Słońce było już prawie za horyzontem. Po jakimś czasie zaczęli patrzeć się na nią co raz częściej i częściej, i znalazła się w temacie ich rozmowy. Chichotali. Myśląca-Channel nigdy w życiu by nie zaczepiała jakichś obcych mężczyzn, to co robiła teraz, ale teraz myśląca-Channel usnęła a uaktywniła się pijana-Channel. Choć zazwyczaj nie działał na nią alkohol. Była na niego odporna, tym razem trochę odleciała. Mężczyźni na tarasie co raz głośniej się zachowywali i rozmawiali o blondynce. Ni stąd ni zowąd zaczęli walić w stolik piąstkami, jakby wiwatowali jakieś imię, ale Channel nie dosłyszała, jak one brzmi. Momentalnie z ekipy tarasowej wyłonił się jakiś krótko, ciemno włosy chłopak, który zaczął zbliżać się do dziennikarki. Prawdziwa Nel, trzęsła by się ze strachu, jak galareta, a ta Nel miała to w nosie.
Czekałam dzisiaj baardzo na nowy rozdział ;D uważam go za najlepszy z dzisiejszych prezentów ;D Jest genialny! Pięknie i dokładnie, ale także w interesujący sposób wszystko opisałaś :) A ta końcówka?! Wstrząsnęła mną! Oczywiście w pozytywnym znaczeniu. I proszę Cię teraz tylko o jedno, a raczej błaaagam.. nie zostawiaj mnie teraz w takiej niewiedzy na długo. Podejrzewam, kto to może być.. ;> ale jak to się potoczy? Ja chcę więcej i więcej, i więcej... Pisz szybciutko, błagam ;D Kuurde, zawsze z niecierpliwością czekałam na następny, ale po tym rozdziale, to tym bardziej! Nie chcesz wiedzieć, co przeżywam.. Duuużo weny dla Ciebie!!! :*
OdpowiedzUsuń