Wywyższeni ku sobie bez żadnej zasługi,
pierwsi lepsi z miliona, ale przekonani,
że tak się stać musiało — w nagrodę za co? za nic;
światło pada znikąd —
dlaczego właśnie na tych a nie innych?
Czy to obraża sprawiedliwość? Tak.
Czy narusza troskliwie piętrzone zasady,
strąca ze szczytu morał? Narusza i strąca.
[...]
pierwsi lepsi z miliona, ale przekonani,
że tak się stać musiało — w nagrodę za co? za nic;
światło pada znikąd —
dlaczego właśnie na tych a nie innych?
Czy to obraża sprawiedliwość? Tak.
Czy narusza troskliwie piętrzone zasady,
strąca ze szczytu morał? Narusza i strąca.
[...]
twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej.
Z tą wiarą lżej im będzie i żyć, i umierać.
W. Szymborska.
Channel od rana siedziała na swoim starym komputerze, w sypialni. Łóżko nie było nawet usłane, a rolety w oknach nadal były zamknięte, przez co do pokoju wchodziło tylko malutkie światło. Na ziemi walało się bez liku różnych papierzysk. Jakieś rachunki, notatki z lekcji, rysunki, jakieś szkice. Miała pełno zaległości, jak i z pracy (przez długi pobyt w domu) jak i ze szkoły, choć było już dawno po zakończeniu. "Lena" postanowiła sobie, że ogarnie cały materiał, który przegapiła. Za prośbą, koleżanka z klasy wysłała jej na email wszystkie potrzebne materiały. Wszystko skanowała ze swojego zeszytu, Channel miała szczęście, że pisała ona bardzo ładnie. Zawsze stawiała nad i, idealną pustą w środku kropkę, ale nic więcej poza zajęciami Channel z nią nie łączyło. Miała piękne, błyszczące blond włosy i jasno niebieskie oczy, których Nel zawsze jej zazdrościła.
Po otworzeniu skrzynki email, aż chwyciła się za głowę. Wiadomości z materiałem nie było mało. Kliknęła "drukuj", ale drukarka odmówiła zadania. Klikała jeszcze tak kilka razy, po czym podniosła swoje siedzenie i przyjrzała się swojej drukarce z bliska, rzeczy, którą kupiła jako pierwsza gdy dostała pracę. Nie umiała zrozumieć, dlaczego drukarka nie chcę drukować. Dziewczyna krzywiła swoje perłowe usta. Nie miała ochoty na zabawę z drukarką w kotka i myszkę. Odruchowo wyciągnęła otwór, w którym powinien być papier - pusto. "Aha! Tu jest problem!"- pomyślała od razu. Szybko wsunęła coś na siebie, wzięła płytkę i pobiegła do drukarni. Nie była pewna, ile tych stron będzie oraz ile będzie ją to kosztowało- myślała, opierając się o blat, czekając na druk. Miała na sobie górę od dresu koloru zgniłego zielonego i dżinsy. Kiedyś nigdy w świecie, nie założyłaby takiej bluzy, ale teraz nie było kiedyś. Teraz nie obchodziło ją zdanie innych. Człowieka nie ocenia się po wyglądzie, pieprzeni egoiści.- powtarzała. Z Mariny przeszło to na Channel...
-Proszę. - uśmiechnął się niebieskooki brunet, podając Channel wszystkie wydruki. Na oko było ich ze 40 stron. Channel przeraziła się, widząc grubość papieru. Zbladła.
-Ile płacę? - wreszcie wykrztusiła z siebie.
-Dla pani, połowa ceny. - uśmiechnął się brunet. Przyjrzała mu się bardziej, jego czy miały barwę morską.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się. Bladość zniknęła, a namalował się rumieniec. Wychodząc pożałowała, że ubrała tą nieładną bluzę, bo chłopak nadal miał ją w swoim zasięgu wzroku. Nie spuszczał jej z oka. Czy to czas, żeby znów wpaść w miłosne sidła? Całą drogę do domu biegła, trzymając kartki pod pachą. Uśmiechała się, jak wtedy gdy poznała Mesuta. Słońce schowało się za chmurami. Wróciwszy do domu, zjadła coś i zabrała się do roboty. Usiadła na ziemi przy łóżku, w całym miszmaszu. Musiała wszystko objąć swoim rozumem. Wzięła głęboki wdech i wydech. Zaczęła przerabiać materiał. Najpierw polityka, później historia i aż przeszła do marketingu. Opanowała cały tekst w niecałe 3 godziny z palcem w nosie, a przecież dostać się na studia dziennikarskie jest trudno. Channel miała głowę do takich rzeczy, lubiła się uczyć, poznawać nowe rzeczy. Zawsze marzyła zapisać się na kurs języka arabskiego, ale nie umiała znaleźć jakiegoś dobrego, albo był za drogi. Odstawiła to do szufladki, na później. Jeszcze raz przejechała wzrokiem po tekście i odłożyła na biurko. Posprzątała wszystkie walące się na podłodze śmieci. Nie które wyrzuciła, a nie które wsadziła do różowej teczki z napisem "ważne!!". A wywiad z niemieckim piłkarzem był wsunięty na samo dno pod wszystkimi książkami i teczkami.... byle by nie przypomniał o sobie, byle by nie przypomniał, byle by nie wywoływał wspomnień. Ale czy naprawdę było to takie proste, na jakie wyglądało? Jak jej się wydawało? Da się uciec przed przeznaczeniem? Albo zwykłym przypadkiem? Szczęśliwym trafem na loterii? Pomyłką Boga? Ale, jednak, co, jak co, ale Bóg nigdy się nie myli. Jakieś pięć po 20 , do Channel zadzwonił brat.
-Hej siostrzyczko, co słychać tam u ciebie? Ja jestem cały w skowronkach!
-A co się stało, drogi braciszku, że jesteś taki uradowany?Co? Jakaś blond, piękność z długimi nogami na ciebie spojrzała, przyznaj się siostrze. - chichotała do słuchawki, cieszyła się, że usłyszała głos od brata. Brakowało jej tego.
Roześmiał się.
-Nie. Co ty, siostra. Wygrałem bilety! - nadal jego głos wyrażał podekscytowanie.
-O, świetnie. Wreszcie los się do ciebie uśmiechnął mówisz?
-Tak, dokładnie. A co u ciebie? Pada u ciebie deszcz, czy świeci słońce?
-Teraz... - Channel spojrzała w okno. - Zachmurzyło się. - dokończyła.
-Taka cisza przed burzą, uważaj sis. U mnie pada od rana, ale nie obchodzi mnie to, bo nie wychodzę z domu na razie, bo lekarz kazał zostać mi w domu kilka dni.
-Dlaczego? Źle się czujesz?
Po dłużej ciszy, Travis wreszcie odpowiedział.
-Mam zapalenie nerek.
Channel na tą odpowiedź zaniemówiła. Nie wiedziała, że jej brat też nie dba o siebie, jak ona. Chyba, że prowadzi bujne życie...
-To odpoczywaj. - wydusiła po chwili.
-Nie chciałem cię martwić... ale się cieszę z tych biletów! - zmienił szybko temat.
-A na co te bilety w ogóle? - Channel chciała zapomnieć o czym właśnie się dowiedziała.
-Na mecz piłki nożnej. Real Madryt, taki hiszpański klub zmierzy się z takim innym klubem niemieckim Borussią Dortmund! - Cieszył się, jak dziecko to mówiąc.
Na Channel spadł wodospad refleksji. Czemu los jej splatał figla? I gdy tylko zapomniała, musiał jej przypominać. Czemu?
To niesprawiedliwe! Ja nie chcę tych wszystkich myśli! Boże, zabierz to ode mnie, pokaż mi co mam zrobić, żebym mogła się od tego odciąć już na zawsze! Nie chcę już więcej cierpieć! Nie chcę mieć więcej dziur w sercu! Proszę! Czy o dużo proszę? O ukojenie.
Nel jeszcze raz pogratulowała bratu biletów, po czym skłamała, że musi już kończyć. Travis bardzo się zdziwił na jej reakcję. Zazwyczaj gadali co najmniej 2 h i obgadali wtedy cały płynący czas. Co im nie wyszło, co ich wzruszyło i kto im podłożył nogę. A teraz było po prostu inaczej.
Channel znowu przygniotły ciężkie wspomnienia, które wierciły jej dziury w sercu i w żołądku. Położyła się na plecach na łóżko i ukryła twarz w dłoniach. Byłą bezradna. Czy to będzie trwało wieczność?- myślała. Oczywiście, chciałaby usłyszeć odpowiedź: nie.
*
Blond dziennikarka przez cały tydzień chodziła do pracy, później po kilku godzinach wracała, zmachana do domu, jadła obiad, kolację i kładła się spać do pozbawionego treści i zimnego łóżka. Tak spędziła tydzień. Każdy dzień. Dzień w dzień. Codziennie. Taka jednostajność i monotonia. W pewnej chwili już tym wszystkim chciała puścić pawia. Marina od wtorku już była w górach, wysłała jej krótkiego esemesa na drugi dzień: "Całuski z pięknych tatr, przysyła Marina:)" Channel była pozbawiona pomysłu, co ze sobą zrobić. Byle by nie myśleć. Zaczęła szkicować, tyle, że to co pojawiło się na jej kartkę tylko przybliżyło jej kilka spraw. Dokładnie to Mesuta, którego za cholerę chciała zapomnieć. Ale za cholerę i za Chiny nie potrafiła i głowiła się dlaczego. Przecież to był taki epizod w jej życiu, w jego życiu. On nie dawał żadnych znaków, żeby pamiętał a tym bardziej myślał, robił coś w tą stronę. Czarną melancholię tego dnia Channel skończyła zasypiając przed telewizorem. Kalendarz sygnalizował, że jutro sobota.
*
Dziennikarka zjawiła się w świecie marzeń sennych. Śnił się jej piłkarz, tyle, że nie przypominał tego piłkarza co poznała, bo speszenia nie gościło na jego twarzy i miał inną fryzurę. Ale był tak samo powalający jak wtedy. Uśmiechnął się i wyciągnął rękę.
-Miło cię widzieć moja dziennikarko. Masz ochotę się gdzieś przejść? - zapytał. Jednak pojawił mu się na twarzy lekki pąs.
*
Dziewczyna zrobiła na obiad spaghetti. Wyszło jej doskonale. Cieszyło ją to. Jedząc je przy stoliku w kuchni, zastanawiała się nad sensem słów w jej śnie. Czy one coś oznaczają?
Do końca dnia siedziała z nosem w książce "Gdy puściłeś moją rękę". Sytuacja była podobna do tej w której jest Channel. Coś co zdenerwowało Nel w książce to to, że chłopak podpisywał się w listach inicjałem M.
Lubi liściki- wiadomości... ta...
-Halo?
-Cześć Iza, jadę z wami. - mówiła Nel, zdecydowana swojej decyzji.
Słońce już dawno zaszło i noc zaskoczyło dzień.
Czekaj, czekaj.. jak to Nel jedzie z nimi? Czyli, że gdzie? ;> Mam nadzieję, że w miejsce, gdzie spotka w końcu Mesuta. Tęsknię za tą dwóją w akcji ;D ale wiem, muszę poczekać ;)Świetny rozdział! Dużo przemyśleń Channel i taka jej codzienność. Przyjemnie się to czytało :) Być może Nel robi dobrze, jadąc z Izą? Chociaż do końca nie wiem o co tam chodzi, to i tak myślę, że ten sen coś oznacza. Tak ładnie się to wszystko zgrało ;) Czekaaam na dziewiętnastkę :D
OdpowiedzUsuńI tak wiem, nie możesz mi powiedzieć co będzie dalej.. no kurcze ;D
Ale musisz się przyzwyczaić do mojego narzekania w komentarzach i ciekawości ;D
Ahh.. bym zapomniała! Duuużo weny życzę, żeby kolejny się szybko pojawił ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie najbardziej lubię pisać gdy Mesut i Channel są razem ;)
OdpowiedzUsuń