2012-12-08

Rozdział dwudziesty czwarty: Cena wszystkiego.






Wspomnienia z wakacji, jak wbijanie sobie w ciało miliony szpilek, równocześnie dusząc się z rozkoszy. 
Znasz takie uczucie? Oni, znają je doskonale.

~~~

Poznań, 8;05
-Cześć Marina, za jakieś pięć minut będę w biurze. - Nagrała się jej na automatyczną sekretarkę. Nie odbierała. Nie było to w jej stylu. Czy coś się stało? Zadawałaby sobie kiedyś to pytanie. Teraz była zamyślona. Była w objęciach miłości i nic nie mogło ją powstrzymać przed dojściem na szczyt góry! Kochała Mesuta i pragnęła ten związek zalegalizować. Uświadomiła sobie to, siedząc w taksówce, która włóczyła się w korku. Channel wyciągnęła w pośpiechu swój blackberry i spojrzała na godzinę. Cicho zaklęła pod nosem, żeby kierowca nie słyszał. Pierwszy raz ubrała do pracy buty na obcasie. Pierwszy raz, czuła się, jak prawdziwa kobieta. Następnie weszła w ostatnie wiadomości i rozkoszowała się ich sensem. Nie jestem już mała dziewczynką.- pomyślała. Odbywając wyrok w taksówce, zaczęła udawać dojrzałą kobietę, która ma już obrączkę na palcu i kilkoro dzieci. Wydymała usta i przewracała oczami patrząc za okno. Wreszcie roześmiała się ze swojego zachowania. Kierowca, tylko puścił jej szybki uśmiech w lusterku, przejęty, że nie może nic zrobić. 

Za kilka minut kierowca zaparkował samochodem dalej niż zwykle."Dalej nie mogę pojechać" - Odezwał się, waląc w kierownicę. Przed wejściem roiło się od dziennikarzy i paparazzi. Nie dało się stanąć na chodniku, ani przejechać. Blondynka bez zastanowienia zapłaciła mu za podwózkę i pomaszerowała w stronę tłumu. Co tu się dzieję? Chyba nikt nie umarł? - łamała sobie głowę. Pociągnęła swoją krótką sukienkę niżej na uda. Zaczęła się czerwienić ze wstydu. Czuła coś pośrodku: nastolatki, której mama dowiedziała się, że jej córka wagaruje a ubieraniem choinki na Wielkanoc. Resztkami sił przedostała się przez dziennikarzy i dostała się do drzwi "Imagine" za którymi stał dobrze zbudowany ochroniarz. Widziała go po raz pierwszy. Otworzył jej pośpiesznie drzwi, żeby inni gryzipiórki nie weszli. A ona, starannie wślizgnęła się do środka, trzymając mocno swoją dużą torbę pod pachą. Nagle, pożałowała wszystkich sławnych ludzi. Zwłaszcza Mesuta. Teraz go idealnie rozumiała. Tylko dlaczego ci ludzie kłębili się wokół pracy dziewczyny? O co chodzi? Musiała od razu się dowiedzieć, bo by dostała świra. 
-Dzięki. - wymamrotała jeszcze do ochroniarza i trzymając się za końcówki sukienki, wspinała się po schodach do swojego biura. Mężczyzna uśmiechnął się i nie umiał oderwać oczu od nóg dziennikarki. Channel na schodach wyciągnęła jeszcze raz telefon i prawie wypadł jej na ziemię bo wpadła na nią Marina. Miała dziwny wyraz twarzy. Tajemniczy, a zarazem dostępny. Jakby nie chciała jej teraz spotkać. Marina spojrzała na przyjaciółkę i zaniemówiła. Nie poznawała jej. 
-Hej, opaliłaś się. - cmoknęła Channel. Drżała z podekscytowania.
-Tak? Nie zauważyłam. Dziękuję. - oglądając swój czekoladowy dekolt, uśmiechnęła się skromnie. Nigdy nie była przemądrzała ani pyszna.
-Co się dzieję na zewnątrz? - zapytała wreszcie blondynka, wpatrzona w małe okno na korytarzu.
-Szef zaczyna karierę rockową. - mówiła. Dławiąc się ze śmiechu. Nel też nie potrafiła powstrzymać śmiechu. Trochę uspokoiła nerwy i schowała telefon do kieszonki torby.
-Dobra, a tak na serio, to szef wzywa cię do siebie. - przybrała poważny ton głosu. Nie było na jej twarzy już widać, że sekundę wcześniej śmiała się, jak głupia. Blondynka upewniając się, czy dobrze usłyszała wskazała palcem drzwi przełożonego. Marina bezradnie przytaknęła i chwyciła za ramię dziewczynę, żeby dodać jej wsparcia. 

Gdy Marina odeszła, żeby Channel mogła pomyśleć w samotności, ona tam stała wryta. Co mógł chcieć od niej szef? Chciał ją zwolnić? Dać podwyżkę? Za co? Pogratulować opalenizny? Skakały jej pytania po czubku głowy. Po kilku minutach, zebrała w sobie siłę i pukając wkroczyła w ciemną sferę - pokoju dyrektora.

Lekko ukłoniła się i uśmiechnęła. Nie chciała mu się podlizywać. Zawsze uważał ją za skromną dziewczynę. Za skromną, na dziennikarkę, ale jednak po długiej namyślę zatrudnił ją. Pokój aż wołał, żeby otworzyć okno, albo powiesić coś jasnego na ścianie. Pomieszczenie było jak czarna grota, tylko słabe promyki światła dziennego dostawały się do środka. Żeby tylko, wiedzieć co gdzie jest. Dziewczyna usiadła na czarnym, obrotowym krześle i szarpnęła zakończenie sukienki, kładąc ją, jak najniżej. Nie chciała świecić tyłkiem przy szefie. Nie tak, chciała zakończyć tą współpracę. Wymarzyła sobie w śnie dziennikarstwo i teraz doskonaliła się w tym fachu. Nie umiała pomyśleć nawet, co by było gdy by straciła tą pracę. A) Zostałaby bez grosza przy duszy, albo b) Wisiałaby na Mesucie, przyjaciółkach, albo c) Wróciłaby do domu... z podkulonym ogonem. Żadna opcja jej nie odpowiadała. Musiała z czegoś żyć, a nie chciała obciążać swoich przyjaciół. Jaki będzie wyrok? Chciała go usłyszeć, jak najszybciej by móc uciec, jak najdalej i rozpłakać się, bez publiczności. Ostrożnie podniosła wzrok na mężczyznę siedzącego naprzeciw niej. Jego twarz dzierżyła lekkim, siwym zarostem, postarzając go o jakieś 10 lat. A na głowie miał siwe włosy, które bez problemu można było policzyć. Łokcie mu spoczywały na biurko a nadgarstki miał przy brodzie. Wpatrywał się w nią surowym wzrokiem. Klamka miała w każdej chwili zapaść. Channel tylko czekała na słowo zaczynające się na "w" a kończące na "z". Wylatujesz.
-Chyba wiesz, czemu cię wzywam.  - wcale nie zaprzestał surowego wyrazu twarzy. Channel wydawało się, że naciągnął wszystkie mięśnie twarzy. Nic nie odpowiedziała tylko spojrzała w podłogę. Była bez radna.
-Przez to co zaszło, jestem zmuszony... - ciągnął. Channel denerwowała się co raz bardziej.
No, powiedz to wreszcie! Wylatujesz! Zwalniam cię! Wracaj skąd przyszłaś! No, złagodź mi cierpienie! 
-Jestem zmuszony... - powtórzył. - Dać ci podwyżkę.  - Zakończył i spojrzał w okno. Channel na jego słowa, spojrzała na niego z ustami uformowanymi w "O". Nie wierzyła, co właśnie usłyszała. Dostała podwyżkę a oczekiwała zwolnienia.
-Ale przecież, pan miał mnie zwolnić. - wymamrotała. I gdy skapnęła się co właśnie powiedziała, chciała uciec. Wyparować.
-Zwolnić? Nie. - uśmiechnął się. Zauważyła, jego starą i zmęczoną skórę. Oczy miał przekrwione, ale łagodne. Nel kręciła głową. Nie wiedziała dlaczego zdobyła takie wyróżnienie.
-Ale... - nie umiała się wysłowić. - Ale dlaczego? Co ja takiego zrobiłam? - pytała go, a jakby siebie. Mężczyzna spojrzał się na nią uważnie i rzucił jej pod nos, jakiś magazyn. Channel chciała go usunąć, ale coś spostrzegła. Zapomniała języka w gębie. Odwróciła gazetę i przyjrzała się jej uważnie. Zasłoniła usta ręką. Nie wiedziała jak to się stało. Na okładce gazety była ona i Mesut, całujący się na plaży. A nad zdjęciem, ogromny napis: "Czy teraz, gdy ma dziewczynę, będzie więcej goli?" Dziewczyna była pewna, że jak spacerowała z piłkarzem, to nikogo nie widziała, żeby robili im zdjęcia. I była pewna, też tego, że w środku pisma kryję się więcej zdjęć. Odłożyła ją na biurko z taką samą miną, jaką tam weszła. Chciała już zacząć tłumaczenie: "Ja wszystko wyjaśnię" ale szef ją uprzedził. Pierwszy się odezwał i podparł łokciami.
-To jest fantastyczny moment, żeby o naszej gazecie usłyszeli miliony! Chyba nie muszę ci tłumaczyć. Ci ludzie, co pojawili się przed budynkiem, to twoja zasługa. Są tu przez ciebie. Zapłacą kupę szmalu za to żeby zobaczyć was razem a ja na tym zarobie. Znaczy się, biuro. Rozbuduję się na większe i może przeniesiemy się. Np. do takiej Warszawy? Sytuacja, której nie można zmarnować... - Opadł wygodnie na oparcie swojego skórzanego  drogiego fotelu i spojrzał w sufit. Miał minę, jakby zobaczył anioła.
-Ale... co ja mam robić? - Channel rozumiała sytuację, ale nie wiedziała co ona miała do tego. Przecież, tak czy tak gazety plotkarskie zdobędą jakieś zdjęcia bez żadnej pomocy.
-Musisz się znowu z nim spotkać. - Channel chciała się znowu odezwać, ale jej przerwał.
-Po dwoję ci pensje. - Widząc zmartwioną minę dziennikarki, odezwał się ponownie. - Po troję.
Nic nie odpowiedziała. Nie miała wyjścia. Miłość za hajs? Hajs za miłość? 



3 komentarze:

  1. Co?! Nieeee! Ona nie może się zgodzić! Jak Mesut się dowie?! Boże, zaczynam panikować. To zniszczy ich związek! Mesut będzie załamany..Proszę, nie rób tego! Nigdy bym się nie spodziewała, że tak to się potoczy, że wpleciesz do tego opowiadania taki wątek :O Na pewno będzie ciekawie.. ale zakończenia i bólu Mesuta nie chcę znać.. Dobra, bo chyba się zagalopowałam :D Zobaczymy, co uknułaś :D czekam, czekam i czekam, każdego dnia z jeszcze większą niecierpliwością. Pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku !!! ja też nie moge się doczekać ! Przeczytałam od wczoraj każdy rozdział, jest ich aż 24 a tak szybko sie skończyły ! :(

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo :) cieszę się ;) jeszcze dzisiaj powinnam skonczyc 25 rozdzial :) i dodam go.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...