2012-12-14

Rozdział dwudziesty piąty: Zwariowanie serc.

     O zmierzchu, gdy powietrze było już lekko chłodniejsze a słońce chowało się za horyzontem, Channel siedziała w niemieckiej taksówce. Jechała na spotkanie ze swoim mężczyzną. Nawet nie umiała opisać co wtedy czuła. Ostatni raz widziała go na Ibizie, tydzień temu. Czy jego uczucia się nie zmieniły? Zadawała sobie pytanie. Przez okno samochodu podziwiała piękno miasta o zmroku. Była znowu we Frankfurcie. W tym samym miejscu, gdzie wszystko ruszyło i się zatrzymało. Kochała to miasto. Zapragnęła zawsze tutaj wracać. I wspominać od nowa, od nowa i od nowa.

W ten dzień, dziennikarka strasznie napracowała się przy swoim wyglądzie. Ułożyła starannie włosy, chciała je wyprostować, ale przyjaciółki jej doradziły, że w naturalnych lokach jej najpiękniej, więc zostawiła je w spokoju. Oczy ubrała w tusz, brązowy cień do powiek i kredkę do oczu. Policzki musnęła delikatnie bronzerem, żeby podkreślić opaleniznę i różem (choć nie był jej potrzebny, bo rumieniła się na sam widok piłkarza). Na swoje wiotkie ciało założyła hebanową, obcisłą sukienkę z dużym dekoltem na plecach, ciemne rajstopy plus czarne obcasy. Nie chciała za bardzo się stroić, ale chciała zaskoczyć piłkarza, tak jak on zaskakiwał ją samą. W dłoni trzymała srebrno- matową kopertówkę. Czekała tylko na moment, gdy taksówka zatrzyma się przy restauracji. Chciała go wreszcie zobaczyć!

~~~

Tydzień wcześniej, szukała stroju na ten specjalny dzień prawie 7 dni. Nie umiała się zdecydować. Czy lepiej będzie, jeśli ubierze coś kolorowego, czy jednak ciemnego. A co jeśli ubierze zieloną sukienkę? I nie będzie pasować do stroju Mesuta? Głowiła się. Wreszcie postawiła na sprawdzoną czerń. Po spotkaniu z szefem, łamała sobie głowę. "Przecież, nie mogę tak po prostu tego wykorzystywać. To nie fair. Jakbym, ja się czuła na jego miejscu?" Rozmyślała, wracając do domu. Szło jej na rękę, że dostanie pieniądze, bo nie ukrywała, że nie zarabia kroci, ale coś musiała z tym zrobić. Te pieniądze były za to, że się z nim znowu spotka, że znowu o ich miłości usłyszy cały świat a nie jedna nastolatka z tego powodu zapłaczę.... co miała zrobić? Znów zaczęła bać się o swoją przyszłość. "A wszystko, zaczęło się już tak pięknie układać" Prowadziła rozmowę sama ze sobą. "Co mam teraz zrobić? Channel? Jesteś jeszcze tam, bo dawno cię nie widziałam. Musisz coś zrobić, żeby go nie stracić. Przecież zależy ci na nim! Cholernie! Czy ty słyszysz, co ty mówisz?! Kochasz go, czy nie? Jak, nie, jak tak!! To rusz, cztery litery, szare komórki i do dzieła! Spójrz w niebo! Tam świeci słońce! Spójrz!"
Przysiadła się wygodnie na kanapie i sięgnęła po kartkę na stole. Zupełnie zapomniała co to takiego.  Z obojętnym tonem rozwinęła papier i przeczytała na głos. "Zadanie na wakacje. Wybierz 9 piłkarzy, napisz coś o nich. Dodaj zdjęcie i roczniki. @Szef." Odłożyła na bok i poczuła pragnienie, że musi przeczytać wywiad z Mesutem. Przeszukała cały dom. Nie umiała tego znaleźć, jakby rozpłynęło się w powietrzu. Może nie zdarzyło się to na prawdę? Po godzinie wreszcie znalazła zgubę. Usadowiła się wygodnie przy szafce, w której znalazła druk. Głośno wypuściła powietrze z płuc i rozłożyła świstek. Czytając, uświadomiła sobie, że nigdy przedtem nie czytała jego odpowiedzi na te pytania. Za bardzo się wtedy bała? Teraz to były klucze do drzwi.
1. O czym marzysz? Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni.
2. W co nie wierzysz? Nie wiem, wierzę, że można się zakochać.

Przeczytała wszystkie 10 odpowiedzi na jednym wydechu. I coś ją oświeciło. Od razu napisała zwięzłego email'a do szefa.

@Channella1510: Dzień dobry, nie chcę tych pieniędzy, choć przydałyby mi się, ale nie chcę ich. Już postanowiłam. Może pan sobie je zatrzymać. To nie fair. Chcę kochać drugiego człowieka, a nie pieniądze. Z poważaniem Channel.

Za kilka minut, odpisał.

@Szef5522: Rozumiem twoją decyzję i oczywiście zgadzam się z nią, nie będę cię zmuszał. Szef.

Później zrobiła zaległe zadanie domowe, wybrała najlepszą dziewiątkę.
Mesut, Moritz Leitner, Claudio Marchisio, Fernando Torres, Angel Di Maria, Iker Casillas, Cristiano Ronaldo, Leo Messi, Jesus Navas.
Do wszystkich dopisała roczniki, ksywki i zdjęcia. Wydrukowała i wsadziła do błękitnej koperty. Do koperty 9-ciu marzeń.



~~~


    Blondynka wyczekiwała na przystanek samochodu. Nie umiała wyrzucić z siebie radości. Trzęsła się jak galareta. Ze szczęścia, że znów go zobaczy i z nim porozmawia, o wszystkim i o niczym. Cieszyła się, jakby miał jej zaraz ktoś wręczyć czek na 2 miliony. W sumie, czuła się podobnie. Czuła się, jakby wygrała na loterii. Na świat patrzyła przez różowe okulary. Nareszcie nadszedł ten czas. Taksówka zatrzymała się i zaparkowała przy krawężniku. Momentalnie ktoś utworzył jej drzwi i wyszła na zewnątrz. Uderzyło ją chłodne powietrze z ulicy, poprawiła sukienkę i spojrzała przed siebie. Wypatrując mężczyznę swojego życia. Ale nigdzie go nie widziała. Zaczęła lekko się już niepokoić. Czy wystawił ją, bez żadnej wiadomości? Leciała do Niemiec na marne? Taksówka odjechała, zostawiając za sobą dym kurzu.
-Mnie szukasz? - Usłyszała głos za swoimi plecami. Odwróciła się natychmiast. To był Mesut. Miał  ręce w kieszeniach i uśmiech na twarzy. A może uśmiech w kieszeni a ręce na twarzy? Świat Channel stanął do góry nogami. Uśmiechnęła się szeroko na jego widok. Zachciało się jej skakać i śpiewać. Gdy Mesut podszedł bliżej, Nel ucałowała go pożądliwie, zawieszając swoje ręce na jego szyi. Nadal czuła, że w rękach trzyma cały swój świat. Pocałowała go jeszcze raz.
-Długo tam stałeś? I patrzyłeś, jak Cię szukam? - Uśmiechnęła się, patrząc mu w oczy. 
-Nie...Może... -wymamrotał. -Ładnie wyglądasz od tyłu. - roześmiał się. - Choć... z przodu... - Popatrzył na dziennikarkę od samej góry do samych czubków butów.
-Z przodu, chyba wyglądasz piękniej. - Skończył.



-Dziękuję kochanie. - Wyszeptała. Po chwili, zaczęły zbierać się wokół nich tłumy, więc weszli pośpiesznie za rękę do restauracji, nad którą widniał wielki, złoty napis "Perle".
W środku restauracja była jeszcze piękniejsza, niż sobie wyobrażała dziewczyna. Nad ich głowami wisiały wielkie, srebrne żyrandole a pod nogami mieli drewniane posadzki. Sala była pełna i Channel pomyślała, że może zabraknie dla nich miejsca. Para podeszła pod złoty kontuar, a piłkarz wypowiedział nazwisko "Khedira". I cały czas trzymał jej szczupłą, przestraszoną dłoń w swojej. Chciał ją czuć obok siebie? Kelner po krótkim przyglądaniu się gościom, zajrzał w swoje notatki.
3. Jeśli jutro byłby koniec świata, co byś zrobił? Zrobiłbym coś dla kogoś.
Po minucie, kelner wyszedł za konturu i zaoferował, że pokaże stolik. Szeroko uśmiechając się do Channel, ruszył przed siebie. Czuła się atrakcyjnie, kochana i szczęśliwa. Wiedziała, że gdy by teraz los, zabrał jej to co jej dał, nie przeżyłaby tego. Przyglądała się wszystkim ludziom, których mijali. Zdawało się jej, że widziała zazdrość wypisaną na ich twarzy. Może tylko jej się przywidziało? Weszli po schodach na piętro i kelner wreszcie zatrzymał się przy czteroosobowym stoliku z ekskluzywnym wystrojem. Położył na stół kartę meni i odszedł, kłaniając się. Przy stole, z przeciwnej strony siedziały już dwie postacie. Ciemno włosy chłopak, z zarostem i niebieskooka blondynka. Channel nagle poczuła się nieswojo. Nie wiedziała, że ta dziewczyna będzie taka ładna. Osoby przy stole, widząc Mesuta wstali z uśmiechem ze swojego miejsca i podeszli się przywitać. Blondynka cmoknęła piłkarza w policzek a brunet, uścisnął mu rękę, jak kumplowi. Channel tylko stała na boku, uśmiechając się. Po czym, Mesut objął ramieniem dziennikarkę i przedstawił ją piłkarzowi i jego dziewczynie. Channel uwielbiała, jak Mes, wymawiał jej imię, z tym niemieckim akcentem. Kochała to, jak sucha studnia kocha wodę...
-Miło cię poznać, ja jestem Lena. - Uścisnęła rękę Channel. Później uścisnął jej rękę jeszcze Sami- piłkarz siedzący obok. I wszyscy zajęli swoje miejsce przy stole. Channel przy Mesucie a na przeciwko ich  Lena i Sami. Zapadła cisza. Może Lena i jej chłopak nie spodziewali się, że Mesut przyjdzie z dziewczyną? Może przyzwyczaili się już, do tego, że piłkarz przez dłuższy czas chodził wszędzie sam, albo w towarzystwie kolegów z klubów. Na pewno, zżerała ich ciekawość kim jest dla niego ta tajemnicza dziewczyna, przedstawiona jako Channel. Kim jest? Co robi? I tak dalej. A może nie? Może nie obchodziła ich, jej mała osoba? Channel odczuwała niezręczną sytuację, uspokajał ją tylko widok Mesuta, siedzącego obok. Ukradkiem spojrzała na niego, żeby uspokoić nerwy i uciekła wzrokiem. Piłkarz zauważył na twarzy dziennikarki niepokój. Uśmiechnął się, żeby pokazać jej swoją troskę. Była mu za to ogromnie wdzięczna. Pierwszy raz w życiu jadła w takiej drogiej restauracji. Mesut gwałtownie przerwał niezręczną ciszę.
-To co zamawiamy? - Nie zgrabnie sięgnął po kartę a po nim, wszyscy pozostali.
4. Ulubione danie? Zupa pomidorowa.
Zaczął jeździć wzrokiem po karcie, a dziennikarka po jego twarzy. Uśmiechnęła się, prawie chowając głowę w meni.
-Więc, Channel, czym się zajmujesz? Jakie masz hobby? - Zapytała uśmiechnięta Lena. Trzymała w ręku meni, i od czasu do czasu rzucała na nie oko. Wyglądała na sympatyczną i prawdopodobnie taka była.
-Yyy... interesuję się sportem. - Odpowiedziała po chwili. Nie wiedziała, czy już ma ich do siebie zrazić, czy zrobić to później. "Jestem dziennikarką". Nie chciało jej przejść przez gardło.
-O, nieźle. - Uśmiechnęła się Lena i pogłaskała Samiego po policzku. Wróciła na chwilę do karty, ale po chwili znowu się odezwała. - Nie mogę powiedzieć, że nie lubię piłki nożnej, bo ci dwaj uroczy panowie by mnie zabili. - Zniżyła głos i się roześmiała. Wzrok Mesuta i Samiego powędrował na Lenę. Ona schowała się za meni i chichotała dalej. Channel przyglądała się jej nieskrępowanemu zachowaniu i zapragnęła być na jej miejscu, w tej chwili.
-Od kiedy nie lubisz nożnej? - Zapytał Sami. Uśmiechały mu się oczy, gdy na nią patrzył.
-Hm, nie wiem. Wolę swoje wybiegi, niż boisko. - Odpowiedziała pewna siebie.
-Na prawdę? Bo nie byłaś na naszym boisku w Madrycie. - Uśmiechnął się Mesut.
-No właśnie, kochanie.  - Skomentował Sami. Lena była w centrum uwagi.
-A właśnie, że byłam. Nic ciekawego. - Droczyła się z nimi. Po chwili, wyciągnęła rękę do Channel i się odezwała. - Prawda? Ich stadion, nic ciekawego. - Mrugnęła jednym okiem do dziennikarki, dając jej znak, że tylko ich tak drażni. Dziennikarka tylko się uśmiechnęła. Nie była jeszcze gotowa, na poważne odpowiedzi. Mesut roześmiał się pod nosem i zaczął znów przeglądać meni.
-Wybrałaś już coś, kochanie? - Niespodziewanie zapytał Mes i spojrzał na dziewczynę. Channel poczuła ciarki i spojrzenia Leny i jej chłopaka. Może nie spodziewali się, że są razem?
-Chyba wezmę spaghetti. - Odparowała z uśmiechem. Nie była pewna, co powinna zamówić w takiej restauracji. Po nazwie tylko rozpoznała spaghetti, a nie chciała ryzykować, że kelner przyniesie jej jakiegoś robaka.
-Okej, też wezmę spaghetti. - uśmiechnął się i odłożył jadłospis, pozłacany przy rogach. Lena przyglądała się uważnie piłkarzowi i dziewczynie obok niego.
-Więc, jesteście razem? - Postawiła pytanie. Jak stawia się wazon z kwiatami na stolę. Czy mieli dość odwagi by się przyznać? Przecież nie widzieli po za sobą świata. Kochali się, jak głupi. Więc jak? Uciekną od przepaści, czy wpadną do szczeliny? Mesut spojrzał na zmieszaną Channel, która starała się ze wszystkich sił ukryć zawstydzenie.
-Tak. - Skomentował piłkarz i pochylił się pocałować dziennikarkę. Odwzajemniła pocałunek. Duch wstydu wtedy ją opuścił i zapowiadało się, że już nie wróci aż do końca wieczoru. W tamtym czasie podszedł do ich stolika kelner by zapisać zamówienia. Sami podał wszystkie dania. Dwa razy spaghetti, dla niego pierś z kurczaka, dla Leny grillowane warzywa, do popicia: szampana. Chcieli coś świętować?
-Jak tam wakacje, Mesut? Jak było na Ibizie? - Spytał piłkarz z zarostem, żeby przerwać bezgłos.
-Idealnie. - Odpowiedział i spojrzał z pasją na Channel, która trzymała ręce na kolanach i nie wiedziała co z nimi zrobić. Uśmiechnęła się i chciała Mesuta dotknąć, gdziekolwiek. Odczuwała brak jego palców na jej dłoni. Tymczasem on siedział kilka centymetrów od niej a ona za nim tęskniła. Łaknęła jego osobę, gdy by miała w sobie więcej z odwagi i kontrowersji rzuciłaby się na niego, nie zważając na to, że a) są w restauracji i b) nie są sami.
-To fajnie, my z Leną też planowaliśmy tam pojechać, ale coś nie wyszło. Właśnie, jak tam Ferrari? Mówiłeś, że ostatnio miałeś wypadek. - Channel spojrzała ukradkiem na piłkarza.
-Małą stłuczkę. Zderzak lekko wgnieciony, ale to tylko tyle.
-Co ty wyprawiałeś wariacie? - Zapytał Sami, śmiejąc się.
-Nic. Po prostu, nie było miejsca. - Roześmiał się ze swojej odpowiedzi.
-Ty i twoje wytłumaczenia. Co na to twój ojciec?
-Moje auto, moje stłuczki, moja sprawa. - Żartował. - Nie no, trochę się wkurzył. Tylko nie wiem czy bardziej martwił się o Ferrari czy o mnie. - skończyli temat o samochodach i zaczęli gadać o koszykówce w którą Mesut grał w chwilach wolnych.
-Ładna sukienka. - Skomentowała Lena. Uśmiechnęła się do dziennikarki.
-Dziękuję, twoja też. - Polubiła ją. Była szczera i nie owijała w bawełnę. A o to chodzi w życiu i w stosunkach między ludzkich. Za kilkanaście minut kelner przyniósł zamówienia i szampana. Postawił przy każdym kieliszek i napełnił go do połowy, i odszedł.
-Dobrze, bo już nie umiem wytrzymać. Zaprosiliśmy... - Trochę zawahała się, ale dokończyła.
-Was, bo chcieliśmy wam coś powiedzieć. Więc, ja i Sami zaręczyliśmy się. - Sami położył rękę na jej dłoni i cmoknął ją delikatnie w usta. Lena uśmiechnęła się i sięgnęła po swój kieliszek.
-Stary, nie wiedziałem. Wszystkiego najlepszego. - Skomentował zaskoczony Mes.
-Chcielibyśmy wznieść toast. - Zaczął Sami. Lena dokończyła. - Za miłość. Za naszą i... waszą kochani. - Podniosła kieliszek a za nią komplet.
-Za miłość. - Powtórzyła Lena, stukając o kieliszek Channel i Mesuta. Gdy dziennikarka przybiła kieliszek o kieliszek piłkarza, poczuła motylki w brzuchu. Prawie, takie same, jak poczuła gdy zobaczyła go pierwszy raz na boisku w Madrycie.
-Za miłość. - Odpowiedział i dotknął ustami brzegu kieliszka. Upijając troszkę.
-Okej ludziska, jestem głodna, jak wilk. - Więc - Smacznego. - Lena zabrała się do jedzenia swoich warzyw. Za kilka sekund komplet jadł swoje wybrane dania. Lena pierwsza zaczęła i pierwsza skończyła. W następnej kolejności rozkoszowała się smakiem szampana i widokiem swojego pierścionka na palcu.
-Fajowo, że jesteście razem. Mesutowi przyda się kobieca ręka. - mówiła Lena. Mesut puścił mimo uszu tą uwagę. Wiedział, że Lena znów się droczy.
-Pasujecie do siebie. - Wystawiła palec wskazujący i środkowy i złączyła je w jedność. - Wiecie, chcę, żebyście wiedzieli, że życzę wam jak najlepiej.
-Dziękujemy, i wam też życzymy tego samego. - Uśmiechnęła się Channel. Nie czuła już bardzo stresu na swoich barkach. Lena odwzajemniła uśmiech i popiła łyk szampana. Po jakimś czasie, grupa czteroosobowa zjadła, wypiła wszystko i powędrowali na parkiet. Puszczali stare, hity lat 80`, które Channel uwielbiała. Tańczyli w ciasnym uścisku. Wreszcie poczuła przy sobie, bicie serca piłkarza. I była spokojna. A Lena i Sami wpatrywali się w siebie.
-Kocham cię. - Wyszeptał jej, Mesut do ucha i zakręcił ją na parkiecie. Gdy wróciła do niego, odpowiedziała to samo. Cieszyli się chwilą pomyślności. Bawili się i okazywali sobie uczucia. Gdy obie pary zmęczyły się tańcami, usadowili się wygodnie na swoich krzesłach i poprosili o drugą butelkę szampana. Lena albo Sami, opowiadali non stop jakieś dowcipy i bzdury, z których cały stolik się chachał. W pewnym momencie prawa ręka od Mesuta, pod stołem przemieściła się na kolano dziennikarki. Ukradkiem uśmiechnął się do niej, a ona do niego. Dziewczyna dotknęła dłonią jego palców i mocno je uścisnęła. Jego dłoń była taka ciepła. Nigdy więcej, nie chciała jej puścić. Lena nadal nadawała jakieś historię ze śmiesznymi zakończeniami, a Channel i Mesut myśleli o sobie, ukradkiem patrząc na siebie, żeby reszta nie zauważyła co robią. Ręka od piłkarza posunęła się aż na udo. Channel starała się zachowywać normalnie, choć wiedziała, że ma niecodzienną minę. Podobało się jej to, bo czuła go, czułą jego bliskość, a równocześnie odczuwała ekscytację. Chwyciła delikatnie w obie dłonie jego szczupłą dłoń i zaczęła ją głaskać. Uśmiechnęła się do piłkarza, a on do niej. I tak na zmianę. Sami i Lena zauważając, że zajmują się czymś innym przerwali opowiadanie, nie alarmując swojego oburzenia. Machnęli ręką i zaczęli się powoli zbierać.
5. Ulubiony kolor? Kolor jej oczu.
6. Gatunek muzyki? Rap.
Po 20 minutach, stali na zewnątrz "Perle" i się żegnali. Lena ledwo weszła do taksówki a za nią Sami.
-Nie wchodzicie? - Zapytał otwierając okno.
-Przejdziemy się.
Piłkarz ze swoją dziewczyną, modelką odjechali ulicą a Mesut i Channel chwycili się pod ramię i spacerkiem pokierowali się w przeciwną stronę.
-Gdzie idziemy? - Zapytała po jakimś czasie Channel. Nie wiedziała, co on kombinuję.
-Zabieram cię do siebie, do Hiszpanii.
-Co? Oszalałeś. Ja muszę za 2 dni iść do pracy.
-Zdążysz. Obiecuję. Chcę tylko z tobą spędzić niedzielę, proszę, pozwól. - Uśmiechnął się.
-No dobrze. - Wyraziła zgodę. Pocałowała go i ruszyli na lotnisko. Przed wejściem na pokład, Channel zatrzymała się. - Wariat. - Wypaliła, przytulając się do niego mocniej. A piłkarz Realu Madryt, zachichotał i wprowadził ją na pokład samolotu, który miał być już rano w Madrycie. W mieście marzeń i trosk, miłości i gniewu.

2 komentarze:

  1. Jaka ulga.. Całe szczęście, że Channel nie zgodziła się na tą propozycję szefa. Normalnie kamień z serca :D A co do rozdziału, to jak zawsze fantastyczny! Bardzo wciągający, dużo opisów, przede wszystkim opisów miłości Mesuta i Nel.. ;) Ta dwójka sprawia, że mam banana na twarzy, czytając każdy rozdział. Jak na razie wszystko im się układa, pozazdrościć :D Czekam na więcej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na blizej-krawedzi pojawiła się czwórka :D zapraszam! ;)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...