Pomarańczowo beżowy pokój, z rozwalonymi ubraniami z torby na łóżku i z pustą butelką, czerwonego, dobrego wina. W pokoju było czuć miłość. Tęsknotę, bo finalnie przyszedł czas rozstania. Aczkolwiek, obiecali sobie, że nie zapomną o swoim istnieniu. Będą pisać, dzwonić. Ściema? Prawda? Czas pokaże. Jeden pokój, a ich tam dwoję. Siedzieli na oknie, które było otwarte na o ściesz, na morze. Dwoje mieli kieliszek w ręce. Siedzieli na przeciwko siebie. Wpatrując się raz w prawie pusty kieliszek, a raz w swoje oczy, pijane ze szczęścia i miłości.
-Pamiętam, jak cię poznałem. - Zagadnął ciemnowłosy piłkarz. A w dłoni, bawił się kieliszkiem. Dziewczyna spojrzała ze znakiem zapytania w oczach. Była ciekawa, co powie o tym dniu.
Zamyślony brunet, uśmiechnął się patrząc w jakiś punkt przed sobą.
-Miałem wtedy trening, gdy cię pierwszy raz zobaczyłem. - Momentalnie spojrzał na dziennikarkę, a później w kieliszek, speszony. - Od razu do skoczyłem do kolegów i zacząłem pytać o ciebie. "kim jest ta dziewczyna?" i "znacie ją?" Byłem zainteresowany, nie wiem czemu. Pamiętam, że w ten dzień, wydarzyło się dużo pozytywnych rzeczy, więc nie znikał mi uśmiech z twarzy. Temu chyba też towarzyszyła radość z ostatnich goli a później ten wywiad.... Trener wszedłszy do naszej szatni, zagadał, czy ktoś by nie odpowiedział, na kilka pytań miłej blondynce, która czeka na zewnątrz... siedziałem na ławce, wtem Pepe, zaproponował, żebyśmy poszli razem. Zgodziłem się, choć zazwyczaj nie pcham się do wywiadów. No i gdy opuściliśmy szatnię, od razu zauważyłem, że masz dołeczki w policzkach, jak się uśmiechasz. O, tak, jak teraz. - Zachichotał a Channel wypiła resztę wina z kieliszka. Robiła sztuczny grymas, żeby sobie nie myślał. A tak na prawdę, nie umiała przestać się uśmiechać. Zakochiwała się w nim, co raz bardziej i bardziej. - I zauważyłem też, że denerwujesz się, jak ja. Więc stanąłem obok ciebie, pamiętam, że spojrzałaś na mnie a ja na ciebie. Oboje uciekliśmy wzrokiem. Plotłem bzdury, bo nie chciałem, żebyś zauważyła, że gapie się na ciebie, jak ciele w malowane wrota. Po wywiadzie, spojrzałem jeszcze za tobą. Pomyślałem sobie, że fajna dziewczyna, ale nic więcej. Bo jak miałem, zacząć znajomość, nie znałem cię.
-Ale jednak zaryzykowałeś.
-Tak. Gdy wszedłem z powrotem do szatni to, Pepe mnie zatrzymał. Nie wiedziałem o co chodzi. A on się odezwał: "co ty, tu jeszcze robisz? Wpadliście sobie w oko. Co, jak co ale ja się na tym znam. Biegnij za nią." Wtedy pomyślałem, że może powinienem. I tak zrobiłem. Bałem się, że cię nie dogonię, ale zobaczyłem cię kilka metrów przede mną i zwolniłem. Ty, też mnie zobaczyłaś. Czekałem na twoją reakcje, gdy zaczęłaś zbliżać się do mnie, wymyślałem szybko w głowię co ci powiedzieć. Nic nie przychodziło mi to głowy. Jednak stanęło na wywiadzie. Na wywiadzie, który wiesz czym miał być.... ucieszyłem się, gdy się zgodziłaś. - Uśmiechnął się. Był nieobecny. Channel złapała równowagę i usadowiła się wygodnie pod rękę piłkarza. Wtuliła się w niego, jak w poduszkę. Poczuła jego cudowny zapach. Nigdy nie chciała go puścić. Uwielbiała jego umięśnioną klatkę piersiową i plecy. Mesut uśmiechnął się i przytulił dziennikarkę do siebie. Byli, jak para. Para nastolatków co siedzą na parapecie w oknie. I łamią szkolne zasady.
-Kumpel ze swoją dziewczyną zaprosili mnie na za tydzień do restauracji, chciałabyś pójść ze mną?
Jeszcze pytasz.
-Mhm. - odpowiedziała natychmiastowo, nie odrywając twarzy od jego koszulki. Chciała żeby ten czas trwał i trwał. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. Nie teraz.
-Wino się skończyło. - Zakomunikował brunet. Wiedząc, że Channel przewraca właśnie oczami, roześmiał się. -Żartuję, skarbie. - Obsypał ją pocałunkami. Nie liczyli czasu pożegnania, który zbliżał się niemiłosiernie.
*
Gdy słońce wstało, żeby powitać następny dzień: niedzielę, dziewczyna już od godziny była na nogach, spakowała wszystkie swoje rzeczy i wyszła z walizkami z pokoju. Zamykając drzwi złotym kluczem, który dostała w pierwszy dzień, spostrzegła, że Mesut zbliża się do niej ze strony wejścia. Serce, jak szalone zaczęło jej bić. Bez zastanowienia, powitał ją buziakiem i wziął od niej walizki. Zeszli po schodach, wymeldowała się i pomaszerowali w stronę taksówki, która czekała przed hotelem, żeby zawieść ją i resztę na lotnisko. Gdy taksówkarz wsadził wszystkie bibeloty Channel do bagażnika, rzuciła się na szyję Mesutowi. Uśmiechała się.
-Kocham cię. - odezwał się piłkarz. Channel serce zamarło. Była szczęśliwa!!!
-Ja ciebie też. - Pocałowała go zmysłowo. Brunet objął ją w pasie. Po jakimś czasie, zaprzestali składać sobie pocałunki i tylko tam stali i patrzyli się na siebie. Gdy Nel zauważyła, że jej przyjaciele stoją przy ladzie, wymeldowując się, wzięła w dłonie twarz chłopaka.
-Muszę już jechać. - Mówiła grobowym tonem. Nie chciała go opuszczać, nie chciała opuszczać tego pięknego miejsca, choć wiedziała, że Mesut ma za kilka godzin, także samolot.
-Wiem. - Przytulił ją do siebie i pocałował namiętnie. Potem odszedł w stronę plaży, jego ruch warg mówił "będę tęsknić". Za minute, albo dwie obok Channel stanęli jej przyjaciele. Także smutni, że to już koniec wakacji. Iza przywitała uśmiechem Channel i pierwsza weszła do samochodu. Za nią Paweł. A za Pawłem cała reszta. Byli w drodze na lotnisko. W drodze na swoje stare śmieci. Channel już tęskniła, nie umiała się doczekać, kiedy znów go skosztuję i zobaczy.
Świetny rozdział :) Bardzo na niego czekałam, bo byłam ciekawa, jak tam się Mesutowi i Nel powodzi :D Widzę, że bardzo dobrze :D Wakacje się skończyły to i oni musieli się rozstać. Tylko ciekawi mnie teraz, jak wytrzymają taką odległość.. Na pewno będzie się działo :) Czekam na następny. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń