2012-12-01

Rozdział dwudziesty drugi: Razem.

     -Nie śnie, prawda? - Zapytała Channel. Nadal była w objęciach Mesuta.
-Jeśli to sen, to nie chcę się nigdy obudzić... - odpowiedział opierając swój policzek o jej włosy.
-Na prawdę, myślałeś o mnie kilka razy gdy wyjechałam? - Ponownie zapytała blondynka.
-Tak. Myślałem, nawet więcej niż kilka razy. - Uśmiechnął się do siebie.
Nigdy nie chciałeś o mnie zapomnieć? Ja tak.
-Wierzysz w przeznaczenie? - Nie wiem, a ty? - odpowiedział.
Teraz miała pewność, że to nie przelotny romans trzymał ją za rękę. Nie chciała go zranić, ani słowem ani nagłym wiatrem. Chciała przyciągnąć go do siebie i nigdy nie puścić. Chciała być jego alfą i omegą. Na zawsze.
-Przepraszam, że pytam, ale... - urwała.
-Pytaj sobie. - Uśmiechnął się. Powoli odwrócili twarze w swoje strony i popatrzyli sobie głęboko w oczy, zobaczyli w nich swoje odbicie. Oczy to zwierciadło duszy? Najpiękniejsze, to te, które najwięcej płakały? Każdy ma swoją wersję.
-Wiesz, bo wczoraj... byłam... tak, jakby nie sobą. Nie wiem, czy rozumiesz?
-Zauważyłem, szalona byłaś. - Zachichotał. - Ale wolę cię w tej wersji. - Objął dziennikarkę w pasie. - Rolę upijana się, zostaw mi. - Powiedział żartobliwie. Dziennikarka roześmiała się. -Żartuję. - uśmiechnął się i chwycił dziennikarkę za rękę. Ich palce splotły się w jedność.
-Chcę Cię kilku osobom przedstawić. - Nie brzmiało to, jak sztuczna prośba, lecz raczej jako gorące porządnie. Chciał pochwalić się nią przed światem? Chciał wyjść z nią z ukrycia?
Ruszyli w stronę wejścia. Za kilka metrów, Mesut zatrzymał się.
-Jesteś gotowa? Bo potem nie będzie już odwrotu. - spytał ją.
-Ja urodziłam się gotowa. - Odpowiedziała i maszerowali dalej. Co Mesut mógł mieć na myśli mówiąc "Potem nie będzie już odwrotu"? Co kryło się pod tymi słowami? Bo przecież wszystko ma dwie strony medalu. Po 5 minutach doszli do podobnego klimatu, co piłkarz siedział dzień wcześniej ze swoimi kolegami, tyle, że ten należał do kawiarni a nie do hotelu. Siedziało przy nim siedmiu mężczyzn. Czyli nawet po pijanemu umiała dobrze policzyć. Wszyscy byli karnacji wschodniej, nie licząc jednego chłopaka co miał niebieskie oczy i blond włosy, czysty Aryjczyk- pomyślała dziewczyna na jego widok. A on pewnie pomyślał: "Głupia blondyna". To była logika Channel, ale może myliła się co do niego?
-Siemka. - Powiedział do nich piłkarz RM. Następnie skierował się do Nel. Wskazując na każdego ręką. -To jest Ludo, Isaak, Lukas, Oliver, Thomas, Samuel - i Christopher - wskazał na blondyna.  On lekko uśmiechnął się, ale nie sprawiał zadowolonego.
-To jest Channel. - Objął dziewczynę. Na pokaz? Czy z innego powodu? Miłości.
-Hej Channel, miło cię poznać. - kilku odpowiedziało chórem. Christopher ani drgnął. Nadal sprawiał wrażenie podstępnego. Channel nie ukrywała, że czuła się nieswojo. W takim dużym gronie facetów, których nawet imion nie pamiętała. Skromnie uśmiechała się do nowych znajomych.
-To ta z wczoraj? - Odezwał się nagle Christ. Mesuta lekko zatkało.
-Tak, ale znam ją od dawna. - Odpowiedział zdecydowanie.
-Na prawdę? Jakiś zbieg okoliczności? Czy ktoś kogoś śledził? - Mówił blondyn z chytrym spojrzeniem. Mesut roześmiał się, a Channel starała się udawać, że też ją to rozbawiło. Bała się jego wzroku.
-Ja nie, przecież pod waszym wpływem, w ogóle tutaj przyjechałem. - Zagadnął Mesut i oparł się o oparcie z krzesła. Channel zaskoczyła odpowiedź piłkarza, myślała, że przyjechał tutaj przez swoją własną wolę, żeby się zabawić. A jednak nie. Musieli go zmuszać? Czy też chciał spędzić wakacje w czterech ścianach swojego domu, ze swoją dumą i przykrymi myślami? Tak ja ona?
-Czyli ona cię śledziła. - Odezwał się nieprzyjemnie Christopher. Miał jedną nogę przy brodzie.
Czyli nie myliła się co do niego. Nie chciała wyjść na ofiarę przy Mesuta kolegach. Przecież umiała być niemiła. Ale może nie chciała, zrazić do siebie Mesuta? Co powinna była odpowiedzieć na jego zaczepkę. Zaplanowała, że obróci to w żart. Jak zaplanowała, tak i zrobiła.
-Możliwe. -Zaczęła. Christo miał ją na swojej muszce. - Mesut jest super piłkarzem a ja tylko głupią blondynką, więc wchodzi w grę prześladowanie. Ale jak na razie to ścigam go wzrokiem. - Uśmiechnęła się do Mesuta, w tym samym czasie łapiąc go za rękę. Mężczyźni parsknęli niskim śmiechem. Christopher zdziwił się, że tak zareagowała na jego głupie zaczepki. Chyba mu zaimponowała.
-Żartuję. Na prawdę to jestem tu za prośbą przyjaciół. - Dopełniła swoją wypowiedź blondynka. Cieszyła się, że się wybroniła. Bo blondyn wyglądał na wprawionego w osłupienie.
-Dobra riposta. - mówił Christopher. Jego oczy chciały zahipnotyzować dziewczynę. Dlaczego to robił?
-Dzięki. - Powiedziała po czym, sekretnie szepnęła do Mesuta. - Idziemy?
Mesut przed chwilą słuchał rozmowy swoich kumpli, którzy gadali o najnowszym filmie z Bruce'm Willisem, ale po pytaniu Nel, zaprzestał i pożegnał się z kumplami: "zobaczymy się później". Znów byli tylko we dwoję.

Zmierzali w stronę plaży. Hiszpańskie słońce delikatnie dotykało ich twarze i nogi. Na niebie nie było ani jednej chmurki. Channel czuła się, jakby była na ziemi obiecanej. Pragnęła, żeby ten czas nigdy nie przeminął. Przy boku z mężczyzną ze snów, w pięknym miejscu. Szkoda, że piękne są tylko chwilę. Wybladła rzeczywistość, dałaby o sobie wreszcie kiedyś znać. To życie, nie bajka.
-Nie jesteś głupia. - Skomentował Mesut. Objął dziennikarkę w pasie. Szli spacerkiem po złotym piasku a przyjemny wiaterek, gładził ich buzie. - Nie chciałaś tutaj przyjechać? Czemu? - spytał.
Channel wyobraziła sobie siebie przyklejoną do piłkarza przez resztę życia. Wydało się jej to piękne.
-Szczerze? - Mes kiwnął głową. - Miałam złe samopoczucie. Chciałam spędzić te wakacje sama. Najlepiej w domu, nikogo nie widząc. W mieszkaniu, w którym odbija się echo. Powoli myśląc. Zmieniłam zdanie dopiero 8 godzin przed wylotem. - uśmiechnęła się, że nie posłuchała swoich głupich myśli. Jakby teraz zobaczyła Izę, uściskałaby ją. Jeszcze raz. Tak mocno, dziękując jej.
-Miałem jota w jotę. Też nigdzie nie chciałem jechać.
-Ciekawa jestem, czy jednak jakbyśmy się nie zdecydowali tutaj przyjechać. To czy spotkalibyśmy się kiedyś jeszcze?
-Może tak, może nie. Liczy się teraz. Liczy się, że jesteś obok mnie. Nic innego mnie nie obchodzi na tą chwilę. - cmoknął dziewczynę w policzek. A na jej twarzy pojawił się świeży pąs. Chyba zakochała się w nim po uszy. Czy teraz był odpowiedni moment, żeby mu to wyznać? Channel i Mesut naście minut przechadzali się po brzegu plaży, nie licząc czasu. To były minuty szczęścia. Ich szczęścia. A później usiedli na piasku. Prawie tak samo, jak siedzieli zeszłego wieczoru, tyle, że wtedy dziennikarka była nieprzytomna i nie myślała racjonalne, jak powinna. Jak myśli prawdziwa Channel.
-O czym myślisz w czasie meczu? - Ni z gruszki, ni z pietruszki zadała pytanie Mesutowi. Przyglądała mu się, jakby był świętym obrazkiem. Pomyślała sobie, że jak tacy ludzie, jak Mesut istnieją, to Bóg nie może być bez serca.
-Ciekawe pytanie. - uśmiechnął się i objął ją ramieniem, że jego ręka zwisała wzdłuż jej ramienia.
-Nigdy nad tym się nie zastanawiałem... hm ... orientuję się w sytuacji, żeby czegoś nie zepsuć, ale tak to chyba nie myślę o niczym konkretnym. A co? - Spojrzał na dziewczynę. Ona złapała go za rękę z ramienia i przyłożyła pod usta.
-Myślałam, że myślisz o mnie. - powiedziała głosem, małej dziewczynki. Mesut zachichotał.
-Wzięłaś mnie podstępem. - Lekko szturchnął Channel. - Obiecuję, że od dzisiaj będę o tobie myśleć nawet w czasie meczu. - Pocałował ją w usta. Channel ręce powędrowały na szyję piłkarza.  Położyli się na plaży. Channel wisiała nad nim.
-Nie wierzę w dwie rzeczy. - Odezwała się dziennikarka patrząc w oczy piłkarza.
-W jakie? - Odgarnął włosy z jej czoła i dał je za ucho.
-W prognozy pogody i męskie obietnice. - Skomentowała. Słońce za kilka godzin zaszło i pozostawiła świat w ciemności.

2 komentarze:

  1. Nie wierzę, nie wierzę, nie wierzę... Są razem! Czy mi się tylko tak wydaje?! :D Ajj, jaki wspaniały rozdział. Szybko i płynnie się go czytało. Aż za szybko :D Połykałam zdanie za zdaniem, jak jakieś czekoladowe babeczki :D Genialnie! Czekam na następny rozdział, który będzie należał do nich! :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem mile zaskoczona Twoją twórczością ;**

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy...